poniedziałek, 16 marca 2015

Od Mary - Pożegnanie

 - Wkurzyłam się na Lindy. Nie wiem co się stało z Absol'em! Po prostu zwariował! Ograniczę mu tą Mega Ewolucje! I na pewno nie zabił jej Pokemona! Tamten tylko zemdlał! - mówiłam do Luny i Rona
- Mary, uspokój się - powiedziała Luna - Wszystko będzie dobrze.
- Ta.. Na pewno! - mruknęłam
Zapadł wieczór. Spałam przytulona do Piplupa. Rano, Luna i Ron nie spali. Ron miał w ręku list.
- Co to? - spojrzałam na kratkę
- To od moich rodziców - podał mi ją
Drogi Ronie!
Proszę wróć do domu! Jesteś mi teraz tak potrzebny.. Twój brat, Logan, zachorował. Nie mogę się nim opiekować. Poza tym musisz wrócić do szkoły domowej! Pamiętaj podczas powrotu zmieniaj skarpetki!
Kocham Cię, mama.
- Ron.... - spojrzałam na kartkę jeszcze raz - Opuszczasz nas? 
- Nie mam wyjścia... - powiedział smutno
- Ale to jakieś żarty, tak? - zapytała Luna
- Nie... Muszę iść. Będzie mi was brakować. 
- Roni... - powiedziałam - Mi ciebie też. 
Zrobiliśmy grupowy uścisk. Pożegnaliśmy się. Chciało mi się płakać. Właściwie jak wszystkim. Mój Piplup zaczął płakać od razu. 
- Czy jeszcze kiedyś się spotkamy? - Luna powiedziała przez łzy
- Mam taką nadzieje! - uśmiechnął się Ron. Pomogliśmy mu się spakować. Po jakimś czasie razem z Luną patrzyliśmy jak odchodzi. Było mi go żal.... Kłótnia z Lindy, brak Rona.. Jestem sama z Luną. Lubię ją, ale bez moich starych przyjaciół to nie to samo. 
- To gdzie teraz? - zapytała Luna
- Hm... Tam gdzie nas nogi poniosą - powiedziałam i spojrzałam na słońce. Było takie piękne!
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz