sobota, 28 listopada 2015

Od Mary - Noc!

Powoli zachodziło słońce. Zatrzymaliśmy się na całkiem miłej polance. Mój Piplup usypiał mi na kolanach.
- Kochany... - szepnęłam głaszcząc go po łebku. Zrobiło mi się zimo - noc są coraz chłodniejsze.
- Absol! - wezwałam Pokemona
Stanął obok mnie. Zaryczał wesoło. Pogłaskałam go, a on usiadł obok mnie.
- Masz Absola, słyszałem, że ciężko go złapać, tak jak legendę, skąd go masz? - zapytał Shir
- Złapałam, a jak?
Moje koleżanki już spały. Ja nie mogłam. Patrzyłam się na swoich "pokemowych" przyjaciół.
- A jak ty złapałeś legendę?
C.D.N 

piątek, 27 listopada 2015

Od Shir'a - Tylko na jeden dzień

Spojrzałem na dziwną dziewczynę. Zielony kotlet? Chyba coś nie ten... A ja nie chcę do żadnej drużyny... Ale ona tak prosi...
- No dobra, mam słabość do.. dziewczyn ubranych na czarno zielono? - powiedziałem, lekko, sztucznie się uśmiechając. - Ale tylko na jeden dzień.
- Czemuuuu?
- Bo wolałbym podróżować SAM. I sama jesteś zielony kotlet. - poszliśmy, nikt się nie odzywał. W pewnym momencie... Mary, chyba tak miała na imię, przerwała ciszę.
- Lubisz pokemony? Czy cokolwiek lubisz? - zapytała. 
- Pokemony? Jak najbardziej. - Wypuściłem Articuno. Gdy się odezwał, wszyscy stanęliśmy i popatrzyliśmy na niego. Podszedłem i pogłaskałem go.
- Chcesz chrupeczkę? Wiem że chcesz! - po tych słowach dałem Articuno chrupeczkę. Jak chce sięan nim polatać, to musi dostać chrupkę. Articuno schylił się i pozwolił na siebie wsiąść. Articuno zamachał skrzydłami i wzbił się w powietrze. Zrobił beczkę i wylądował w tym samym miejscu.
- I chyba pokemony lubią mnie.

Od Mary - Zielony kotlet?

- Czekaj! - zawołałam za chłopakiem
- Czego? - odwrócił się spojrzał na mnie
- Może... No wiesz...
- Co? - nie dał mi dojść do słowa
- Y... Zielony kotlet! - powiedziałam to co przyszło mi pierwsze do głowy
- Co...? - tym razem w jego głosie było coś wyrażające zdziwienie
- Eh... No wiesz... Może chciał byś dołączyć do naszej drużyny?
- Do drużyny? Po co?
- Mamy drużynę - wskazałam na dziewczyny stojące za mną - Pomagamy sobie, urządzamy walki...
 - Aha. Fajnie - powiedział i już chciał odejść.
- No czekaj! Na prawdę nie chcesz do nas dołączyć? Brakuje mi jakiegoś chłopaka w drużynie... Mój Ron... - powiedziałam prawie przez łzy.
C.D.N

niedziela, 15 listopada 2015

Od Shir'a - Zwycięstwo

Uśmiechnąłem się, oczywiście tylko z grzeczności. Oboje wyjęliśmy pokeballe. Prawie w tym samym momencie, wyrzuciliśmy pokemony. Articun o ich wszystkich zadziwił.
- Co to za pokemon? Nigdy takiego nie widziałam... - powiedziała ta jakaś dziewczyna, nie zapamiętałem jak ma na imię.
- Hmmm... No nie wiem, sam go widzę już któryś raz z rzędu, pewnie po prostu źle szukałaś. - skłamałem, ale dobrze mi z tym. Jej pokemon, to był Combusken. Dałem jej zacząć.
- Combusken, double kick! - zawołała do niego. Pokemon posłusznie wykonał atak, jednak mój Articuno po prostu wzleciał w powietrze. Zastanawiałem się, co może znać ten pokemon. Mogliśmy to najpierw przećwiczyć.
- Hmm... Articuno, Sheer cold? - powiedziałem to jakby pytająco, ale pokemon to znał. Spróbował, ale pokemon tej dziewczyny był dość szybki i uniknął ataku. Znowu spróbowała Double Kickiem, ale znowu Artuś wzleciał w powietrze. Znowu intensywnie pomyślałem. Byłem takim jakby chodzącym pokedexem, więc długo się nie zastanawiałem.
- Artuś, Ice Beam! - tym razem pewniej. Articuno wykonał atak, pokonując Combuskena. Trenerka wyrzuciła Cubchoo.
- Cubchoo, Sheer cold! - byłą pewna, że tym razem jej się uda. Jednak, pokemon odmówił ataku.
- Cubchoo! Nie baw się! - powiedziała lekko obrażona na pokemona. Zacząłem się z niej śmiać.
- Jak chcesz to wygrać, skoro pokemony cię nie słuchają? Artuś, Ice Beam! - Tym razem potrzebne były dwa takie ataki na pokonanie pokemona. Trenerka się poddała.
- Co to za pokemon, że jest taki silny? Gdzie go złapałeś? - zapytała
- W lesie - skłamałem... Znowu. Jedno kłamstwo chyba jednak wystarczy. - To znaczy, nad brzegiem morza. Nara, lecę. Fajnie było walczyć... - odszedłem, tak po prostu.

sobota, 14 listopada 2015

Od Mary - Shir :3

Idąc przez łąkę (bo tam aktualnie byłam z koleżankami) mijałam wiele pokemonów; Pidgey, itp...
- Nudy. Aww... Nudy! - mruczałam pod nosem.
Tęskniłam za Ronem. I to bardzo. Skubany nas opuścił.
- Ma ktoś ochotę na walkę? - uśmiechnęłam się szyderczo.
- Ja mogę - powiedziała Clio
- Jesteś pewna?
- Tak! Stantler!
Sama chciała. Wyjęłam Pokeball'a. No i którego tu wybrać? Mogłabym spróbować Sneasel'a lub Purrloin'a... Dobra. Nie dam jej wygrać!
- Absol!
Tamta cofnęła się.
- Kochany, długo ćwiczyliśmy. Dasz radę?
Wyjęłam Mega Kamień i Kamień Klucz.
- Gotowy? - zapytałam
Kiwną głową. Przystąpiliśmy do ataku. Trzymałam kciuki, by Absol'owi nic nie odbiło. Podałyśmy sobie ręce. Tamta była lekko wystraszona.
- Niech wygra najlepsza - szepnęłam - Absi! Wiesz co robić!
Pokemony zaczęły walczyć. Piplup mnie mógł usiedzieć na miejscu. Bezproblemowo wygrałam.
- Chcę dogrywki! - powiedziała wyjmując inny Pokeball.
- Nie dziś.
- Ale ja chcę dziś! - mruknęła
- Ja mogę walczyć - usłyszeliśmy za sobą głos.
Był to chłopak o zielonych włosach.
- Jestem Shir Can. Mówiłaś, że chcesz walczyć? Ja muszę wypróbować nowego Pokemona.
- Jestem Mary. - przedstawiłam się - Tam stoi Lindy, a ta z którą chcesz walczyć to Clio.
C.D.N