niedziela, 15 listopada 2015

Od Shir'a - Zwycięstwo

Uśmiechnąłem się, oczywiście tylko z grzeczności. Oboje wyjęliśmy pokeballe. Prawie w tym samym momencie, wyrzuciliśmy pokemony. Articun o ich wszystkich zadziwił.
- Co to za pokemon? Nigdy takiego nie widziałam... - powiedziała ta jakaś dziewczyna, nie zapamiętałem jak ma na imię.
- Hmmm... No nie wiem, sam go widzę już któryś raz z rzędu, pewnie po prostu źle szukałaś. - skłamałem, ale dobrze mi z tym. Jej pokemon, to był Combusken. Dałem jej zacząć.
- Combusken, double kick! - zawołała do niego. Pokemon posłusznie wykonał atak, jednak mój Articuno po prostu wzleciał w powietrze. Zastanawiałem się, co może znać ten pokemon. Mogliśmy to najpierw przećwiczyć.
- Hmm... Articuno, Sheer cold? - powiedziałem to jakby pytająco, ale pokemon to znał. Spróbował, ale pokemon tej dziewczyny był dość szybki i uniknął ataku. Znowu spróbowała Double Kickiem, ale znowu Artuś wzleciał w powietrze. Znowu intensywnie pomyślałem. Byłem takim jakby chodzącym pokedexem, więc długo się nie zastanawiałem.
- Artuś, Ice Beam! - tym razem pewniej. Articuno wykonał atak, pokonując Combuskena. Trenerka wyrzuciła Cubchoo.
- Cubchoo, Sheer cold! - byłą pewna, że tym razem jej się uda. Jednak, pokemon odmówił ataku.
- Cubchoo! Nie baw się! - powiedziała lekko obrażona na pokemona. Zacząłem się z niej śmiać.
- Jak chcesz to wygrać, skoro pokemony cię nie słuchają? Artuś, Ice Beam! - Tym razem potrzebne były dwa takie ataki na pokonanie pokemona. Trenerka się poddała.
- Co to za pokemon, że jest taki silny? Gdzie go złapałeś? - zapytała
- W lesie - skłamałem... Znowu. Jedno kłamstwo chyba jednak wystarczy. - To znaczy, nad brzegiem morza. Nara, lecę. Fajnie było walczyć... - odszedłem, tak po prostu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz