- No dobra, mam słabość do.. dziewczyn ubranych na czarno zielono? - powiedziałem, lekko, sztucznie się uśmiechając. - Ale tylko na jeden dzień.
- Czemuuuu?
- Bo wolałbym podróżować SAM. I sama jesteś zielony kotlet. - poszliśmy, nikt się nie odzywał. W pewnym momencie... Mary, chyba tak miała na imię, przerwała ciszę.
- Lubisz pokemony? Czy cokolwiek lubisz? - zapytała.
- Pokemony? Jak najbardziej. - Wypuściłem Articuno. Gdy się odezwał, wszyscy stanęliśmy i popatrzyliśmy na niego. Podszedłem i pogłaskałem go.
- Chcesz chrupeczkę? Wiem że chcesz! - po tych słowach dałem Articuno chrupeczkę. Jak chce sięan nim polatać, to musi dostać chrupkę. Articuno schylił się i pozwolił na siebie wsiąść. Articuno zamachał skrzydłami i wzbił się w powietrze. Zrobił beczkę i wylądował w tym samym miejscu.
- I chyba pokemony lubią mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz