wtorek, 23 września 2014

Od Mary - Pierwsze miasto

Piplup siedział mi na głowie. Długo tak maszerowaliśmy. W pewnej chwili mnie olśniło.
- Ty nie masz imienia!
- Pipu? - zagadał po swojemu
- Może Plumek?
Zaczął kręcić głową na "nie". Wymyślałam wiele imion, ale żadne mu sie nie podobało.
- A Stuart? - zapytałam już znudzona
To mu się spodobało.
- No to, Stuart, gdzie teraz?
Pingwinek wskazał łapą wzniesienie.
- Tam? - zapytałam i zaczęłam iść
Weszłam na to wzniesienie. A tam miasto!
- Pipl... To znaczy Stuart, patrz! Miasto!
Zaczęliśmy wesoło iść w jego stronę. Było tam tyle sklepów.
- Patrz, to PokeCenter!
Zmierzaliśmy w jego stronę. Tam było dużo osób ze swoimi pokemonami. Wzięłam Piplupa na przegląd, tak jak Pidgey'a.
- Wszystko Piplupem dobrze, a Pidgey niech trochę odpocznie.
Kupiłam też nowa książkę o Pokemonach, trochę jedzenia dla Piplupa i Pidgey'a i leki na wszelki wypadek. Późnej sama poszłam coś zjeść.
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz