niedziela, 16 listopada 2014

Od Luny - Ludzie i Pidgey

Szłam lasem. Pidgey! To chyba ten sam co wcześniej.. Tym razem poczułam potrzebę złapania go.
- Chikorita, atak! - Chikorita wygrała o włos. Co ja myślałam wysyłając pokemona roślinnego przeciw powietrznemu? No cóż, czas zacząć myśleć. Wyciągnęłam pokeball i złapałam Pidgeya, mojego nowego przyjaciela.
Usłyszałam rozmowę. Ktoś się zbliżał. Ukryłam się za drzewem. Z krzaków wyszła wysoka, czarnowłosa dziewczyna, za nią blondynka o niebieskich oczach i ktoś jeszcze, ktoś, kogo nie mogłam zobaczyć. Zbyt bałam się, by do nich podejść. Co, jeśli to porywacze pokemonów?.. To absurdalne!.. A może ich pośledzić? Tak! Tak dawno tego nie robiłam!
- Chikorita, teraz bądź najciszej jak potrafisz.. Pidgey! - Powiedziałam i wyciągnęłam pokeball pidgeya. 
- Leć  nad nimi i sprawdzaj, gdzie idą, gdy nie zobaczysz mnie pomiędzy drzewami, "krzycz". - właściwie nie wiem po co angażowałam w to pidgeya, to przecież bez sensu.. Ale cóż.. 
Obserwowałam ich i słuchałam ich rozmowy. Nie wiem po co to robiłam. Czas się ujawnić pozwoliłam im się wyprzedzić. Bezszelestnie wyszłam zza drzew..
- Buu! - podskoczyli i odwrócili się. 
- Kim jesteś? - zapytali wszyscy naraz
- Jestem Luna. A wy?
- Jestem Mary, a to Lindy i Ron - Powiedziała czarnowłosa która okazała się być Mary.

C.D.N


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz