środa, 31 grudnia 2014

Od Lindy-Wesołe Miasteczko i....

Szłam w stronę hałasu było tam bardzo głośno.Siadłam pod drzewem aby odpocząć.Zobaczyłam "Ziele Lecznicze"Troszkę go wzięłam.Wy puściłam cztery moje pokemony-Pikachu,Zorue, Houndour'a i Delcatty.Ponieważ chciałam aby troszkę sobie pobiegały.Gdy minęło trochę czasu schowałam trzy pokemony,zostawiłam tylko Pikachu.Po biegłam do miasteczka.
-Ojej,jak tu pięknie!-zawołałam.
-Pikachu!-zawołał.
-Tak!-zwołałam do niego.
Pikachu wskoczył mi na ramie i się trzymał.
-Popatrz jak dziś zimno!-powiedziałam chowając się przed Mary i resztą.
-Pika!Pika!Pika!-Dygotał z zimna.
Schował mi się do torby.Za budką z pluszakami usłyszałam płacz Pokemona.To była Poochyena.
-Maleńka co ci się stało?-zapytałam.
Wystawiła do mnie łapkę,która była zakrwawiona.
-Pikachu!Zostań z nim.-za żądałam.
W tym czasie gdy Pikachu pilnował Poochyeny ja poszłam do Mary i reszty o pomoc.Wszyscy razem poszliśmy z nim do lasu.Była to ciężka noc ale udało się.Każdy z Pokemonów miało jakąś pracę tak samo my.Ja zanim zaczęłam sprzątać zniosłam torebkę z niej wyleciał PokeBall a złapała sie w niego Poochyena.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz