piątek, 31 października 2014

Od Mary - Vanesa mówi prawdę

Vanesa zaczęła krzyczeć.
- Czego się tak drzesz? - warknęłam - Po co nas zamykałaś?!
- Ja?!
- No ty! - krzyknęła Lindy
- Wiem, że to ty Nel! Mnie nie oszukasz - powiedziałam do niej
- Skąd wiesz, że to ja?! To znaczy..... ja nie jestem jakaś Nel!
- Właśnie się wydałaś! - rzekł Ron
 Vanesa zaczęła uciekać. Później zamknęła się w swojej kajucie. Później ją wykupiła.
- Nie przejmujmy się ją! Ja muszę ćwiczyć jutro są zawody - uśmiechnęłam się - Chodźmy
C.D.N

Od Lindy-Tropienie Vanesy.

Szukaliśmy ją bardzo długo.
-Widzę ją-zawołał Ron.
-Ja też.-zawołała Mary.
-Też.-zawołałam.
-Noto chodźmy.-zawołał Ron.
-Tak!-zawołałyśmy jednocześnie z Mary.
-Szybko!-zawołała Mary.
Vanesa była odwrócona i nas nie widziała.Zakradliśmy się od tyłu do niej w pewnej chwili Mary rzuciła się na nią.
C.D.N.

Od Mary - Plan

- No brawo - walnęłam ręką w drzwi - Wypuść nas! Idioto!
- Idiotko - powiedziała Lindy - chyba...
Zmierzyłam ją wzrokiem.
- No dobrze.... - odezwała się - Będę cicho
- Sneasel! Zamroź drzwi.
Mój Pokemon szybko wykonał swoje zadanie. Podziękowałam i schowałam go.
- Szybko! Będzie je łatwiej je spalić.
Później do akcji wkroczył Charmander i Fennekin.
- Tak spalone! Szybko szukajmy Vanessę, Nel. Czy jakoś tam...
C.D.N

czwartek, 30 października 2014

Od Lindy-Zasadzka.

-Ej,dziewczyny możecie mi pomóc?-zapytała Vanes'a.
-W czym?-zapytała Mary.
-W tej kajucie.
-Ale to nie nasza kajuta.
-Wiem ale kazali mi tam posprzątać.
-Okej.
-Spoko.
-Ja też pójdę.
-Okej.Wy pierwsi śmiało.
Teraz trochę nie wierzyłam Vnesie. W pewnej chwili wepchnęła nas tam i zamknęła.
C.D.N.

środa, 29 października 2014

Od Mary - Zapisy

Wstałam i powiedziałam:
- Zaraz będą zapisy na bitwę. Idę się zapisać.
- Idę z tobą - rzekł Ron
- I my - zawołały razem dziewczyny
Ruszyliśmy.
- Jak się pani nazywa? - zapytała pani z recepcji - I jaki pani wystawia Pokemony? Dziś walki trzy na trzy.
- Sneasel, Piplup, Shinx - odpowiedziałam - Mary Brave, początkująca.
- Dobrze - zapisała mnie - Powodzenia
Wręczyła mi wejściówki dla mnie i dla przyjaciół. Tak się cieszę!
C.D.N

Od Lindy-Bitwa!

-Ja też się zapiszę się ale na wystawę i wystawię 3 pokemony: Vulpix'a,Lilipup'a i Budew'a.-zwołałam.
-Jest tu jeszcze kosmetyczka,makijażystka,siłownia i kawiarenka.-zawołała Vanes'a.
-O to fajnie.-zawołałam.
-Okej.-zawołała Mary.
-Spoko.-zawołał Ron.
-Dziewczyny pójdzie któraś z was po jedzenie.-zapytała Ron.
-Co a ty nie możesz?-zapytałam.
-Nie.-odpowiedział.
-Nie idź.zawołała Mary.
Gdy Vanes'a siedziała w łazience z PokeDex'em. Gdy Ron nie chciał iść po jedzenie zaczęła się walka na poduszki bez Vanesy.
-Aaaaa!!!-wszyscy krzyczeli.
Gdy Vanes'a wyszła w pewnej chwili Mary żuciła w nią poduszką najtwardszą.
-Auł!Aaa!-krzyczała.
-Nic ci nie jest?-zapytałam.
-Nie tylko mnie boli nos.-zawołała.
-Na pewno?-zapytał Ron.
Tak!Tak.-zawołała.
C.D.N.

wtorek, 28 października 2014

Od Mary - Rejs

Zaczęliśmy iść w stronę recepcji. Mieliśmy szczęście - dziś wieczorem odpływamy! Podróż trwa tydzień.
- Nie mogę się doczekać! Nowy region! - nie mogłam usiedzieć na miejscu
Wieczorem wsiedliśmy na statek.
- Jak tu pięknie! - powiedziała Lindy
- Zgadzam się - dopowiedział Ron
Zajęliśmy kajutę. Były tam cztery łóżka i kilka posłań dla Pokemonów. Prócz tego stoliki, szafy i oddzielna toaleta.
Później dowiedziałam się, że są tu areny plus bitwy i wystawy
- Muszę się na jakąś zapisać - mówiłam do Lindy
C.D.N

Od Lindy-Poprawa.

-Tak!-wszyscy razem.-zawołała Vanes'a.
-Jeden błąd.-zawołała Mary złośliwie.
-Mary!.
-No co.
-Nic.
-Coś o mnie.
-Co nie.
-Tak.
-Nie.To nie o tobie.
-Okej.
Uśmiechnęłam się do niej,a do Mary spojrzałam groźnie.
C.D.N.

poniedziałek, 27 października 2014

Od Mary - Przysięga Vanessy

Spojrzałam podejrzliwie na dziewczynę.
- Ale naprawdę nie wiedziałam, że ktoś ma takie same Pokemony
- Przypadek? Nie sądzie - warknęłam
- Ale tak....
- Możemy ci zaufać - oznajmiłam - Ale gdy zrobisz jeden najmniejszy błąd, wylatujesz!
- Ale....
Zmierzyłam ją wzrokiem.
- No dobrze! Przysięgam
- No widzisz - uśmiechnęłam się trochę złowieszczo
Schowaliśmy namioty i inne rzeczy.
- No to ruszamy - rzekł Ron
Później znalazłam ulotkę.
- 40 zł od osoby za popłynięcie przez morze do nowego regionu, a tam areny i nowe Pokemony. - uśmiechnęłam się
- Tylko skąd weźmiemy pieniądze? - spytał Ron
- A Mary, zapomniałam - wręczyła mi Lindy kartkę
To list od mojej mamy, a tam 2000!
- To teraz płyniemy wszyscy!
C.D.N

Od Lindy-Rozmowa z Vanesom.

-Ej,Vanes'a.-zawołałam.
-Czego znaczy słucham.-zawołała.
-Ile masz pokemonów?-zapytałam.
-Mam Deino,Kofinga,Staryu i Ghastly.
-A wiesz że właśnie wy mieniłaś pokemony naszej byłej Nel.
-O serio  nie wiedziałam.
-O proszę.
C.D.N.

niedziela, 26 października 2014

Od Mary - Treningi

Jak wiecie do nas dołączyła Vanesa. Nie ufałam jej. Znamy się tylko te kilka godzin, ale wiecie... Tak samo było z Nel. Przygarnęliśmy ją, a później nas zdradziła. Lecz jednak się zgodziłam. Przecież nie mogę tak kogoś po prostu osądzać, jak go nie znam.
Rano wstałam wcześniej i usłyszałam świergot. Na drzewie zobaczyłam Fletchling'a.
- Muszę go mieć - powiedziałam do siebie - Pidgey!
Wywołałam akurat jego, bo gdy mój cel odleci nie będzie tak prosto. Po udanej walce rzuciłam Pokeball'em.
- Tak, jest mój!
Tym okrzykiem obudziłam wszystkich. Przy okazji pochwaliłam się nowym przyjacielem. Później trenowaliśmy nasze Pokemony. Piplup radzi sobie świetnie.
C.D.N

Od Lindy-Nowa.

-Charmander jesteś-przytuliłam go.
-Ej,dziewczyny jest już późno.-zwołał Ron.
-Racja.-zawołałyśmy jednocześnie.
-Rozłożymy obóz,ale na drzewie?-zaproponowałam.
-Okej.-zawołał.
-Dobra.-zawołała.
Trochę później usłyszeliśmy jakiś głos.Obudziłam się i zobaczyłam cień przy ognisku,obudziłam Mary i Rona.Wyjrzeliśmy i zobaczyliśmy jakąś dziewczynę która była z Ghastly.Wyskoczylismy.
-Kim jesteś i czego chcesz.-zawołała Mary.
-Jestem Vanesa. Za błądziłam-zawołała.
-Aha chcesz z nami w grupie/-zapytałam.
-Tak jeśli mogę.
-Tak.
-Jasne.
-Sama to za proponowałam.
C.D.N.

Od Mary - Piplup!

- Oddajcie mojego Piplup'a! - warknęłam
- No chyba Ci się śni! Seviper! - krzyknęła tamta dziwna kobieta
- Carnivine!
Ten dziwny gość wypuścił swojego Pokemon'a. Tam ten zaczął gryźć go w głowę.
- Purrloin! - krzyknęłam
Purrloin skoczył mi na ramię.
- Cóż to za piękne stworzenie! - krzyknął ich Meowth
- Coś z nim nie tak? - spojrzał na mnie Purrloin
- I mówi!!! Nie jestem jedyny!
Później Purrloin i Meowth zaczęli się kłócić.
- Shinx, Pidgey! Pomóżcie.
Moje Pokemony walczyły dobrze, ale jednak przegrywały, gdy Nel wywołała Koffing'a.
- To teraz moja tajna broń! Sneasel!
Spojrzeli na mnie.
- Lód!
Sneasel wszystko zamroził prócz naszych.
- Pidgey! Podmuch!
Pidgey zmiótł wrogów. Wyrzuciło ich w niebo.
Później otworzyłam klatkę.
- Piplup! - przytuliłam go
Fennekin wrócił do Rona, a Charmander do Lindy.
- Dziękuję wam - schowałam wszystkie moje Pokemony prócz Stu.
C.D.N



sobota, 25 października 2014

Od Lindy-Ze spół R i Nel.

Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy zespół R i Nel.
-Witamy-zawołał Niebieski.
- Co wy tu robicie i to z Nel.-zawołałam.
-O już zapomniałaś jak odeszłam,wtedy z potkałam Zespół R.-zawołała Nel.
-Oj dała byś już spokój-zawołał Skitty.
-U dopiekł ci co.-zawołał Ron.
-Jesteście najgorsi na świecie.
-Nel skoro uważasz że jesteś lepsza to wyzywam cię na pojedynek.-zawołałam.
-Spoko!O co gramy!-krzyknęła.
-Ja o Pikachu.-zarządziłam.
-Okej ja o Vulpix'a.-zarządziła.
-Walkę czas zacząć Start.-zawołała Mary.
-Deino do dzieła!-zwołała.
-Pachirisu pokarz na co cię stać.-zawołałam.
Walka trwała już 20 minut.
-I koniec walki.Wygrała Lindy.
-Tak.
-Co to nie sprawiedliwe.
-Ależ tak Deino padła a on nie.
-Oddaj Pikachu.
 -O nieee!!!!-zwołała.
C.D.N.

piątek, 24 października 2014

Od Mary - W końcu wyszliśmy

Zaczęliśmy się wspinać. Lindy pierwsza, ja za nią. W pewnej chwili moja koleżanka zsunęła się. Ja i Ron spadliśmy, Lindy na nas. 
- Ał! - warknęłam - Tak stąd nie wyjdziemy. 
W pewnej chwili wpadłam na pomysł.
- Sneasel! Pomóż!
Wywołałam Sneasel'a.
- Na trzy, cztery, wszyscy skaczemy. A ty zamroź miejsce pod nami!
- Trzy - czte-ry! - skoczyliśmy
Sneasel zamroził pod nami ziemię. Byliśmy wyżej. Zrobiliśmy tak kilka razy i byliśmy na górze.
- Brawo, dziękuję - uśmiechnęłam się do Pokemona i schowałam go.
- A więc się wydostaliście - usłyszeliśmy głos za nami.
C.D.N

Od Lindy-Próba Ucieczki.

-Amaur'a wywołuję cię.-zawołałam.
Skittie'go cały czas miałam na ramieniu.
-Amaur'a użyj ziemi i nas podnieś.-zawołałam.
Starała się ale,był zadurzy ciężar.A ona była tylko jedna.Zauważyłam Budew'a.
-Uwaga!Skitty do ataku.-zawołałam.
Zaraz potem walnęłam w niego PokkeBall'em.I go złapałam.
Ucieszyłam się bo nie miałam żadnego roślinnego.A chciałam mieć.Najważniejsze teraz jest od nalezienie Charmandera,Piplup'a i Fennkin'a.Było nam przykro z powodu pokemonów.Nagle wpadłam na pomysł wdrapania się.
-Ej,spróbujmy się wdrapać!-krzyknęłam.
-Okej.-zawołał Ron.
-Dobra!-zawołała Mary.
C.D.N.

czwartek, 23 października 2014

Od Mary - Już nie daleko mojego Piplup'a

Po akcji ratowniczej Lindy zaczęliśmy biec w stronę wyspy.
- Suchy ląd! - zawołał Ron dotykając piachu
- W końcu! - uśmiechnęłam się
- Chodźmy dalej - rzekł Purrloin - Czuję zapach
Schowałam Sneasel'a, a Lindy, swojego Pokemona.
Zaczęliśmy iść przez piękny las. Wyjęłam mapę.
- Nigdzie nie mogę znaleźć tej drogi gdzie idziemy. - oznajmiłam
Purrlion skoczyła mi na ramię.
- Ja też nie widzę.
Szliśmy dalej, ja schowałam mapę. Patrzyłam na latające nad nami Spearow'y. Rozmawialiśmy wesoło. W pewnej chwili ziemia pod nami tak jakby się załamała. Wpadliśmy do wykopanego przez kogoś dołu. Purrloin próbowała się wydostać, ale na nic.
C.D.N

Od Lindy-Wyspa.

Biegłam ile sił w nogach aby lód się nie rozpuścił.Nie była do końca pewna czy lód wytrzyma ale wierzyłam Mary bo jest miła i pewna siebie było mi przykro jak ją wtedy wypytywałam z tych różnych spraw o pokemonach.Nawet sobie nie zdawałam sprawy że idę wolno i że lód pod moimi stopami prawie pękł.
-Lindy uciekaj szybko.-zawołała Mary.
-Szybko!!!-zawołał Ron.
-Już,już-zawołałam.
Za nim ruszyłam nogą lud się załamał a ja wpadłam do wody.
-Aaaaa!!!!Pomocy!.-krzyczałam.
Ale byli z daleko by mnie słyszeć.Na szczęście umiałam pływać,ale gdy jest zimna woda zamraża mnie i nie daję rady się ruszyć.W padłam pod wodę.Nauczyłam Amaurę która robiła z przodu lód aby umiała wyczuć na lodzie kogo nie ma a kto jest.W pewnej chwili poczuła że mnie nie ma.Umiała pływać i wstrzymywać oddech na 20 minut.W skoczyła do wody Mary i Ron zastanawiali się co ona robi.A ona mnie ratowała.Byłam na dnie morze nie było głębokie.
C.D.N.

środa, 22 października 2014

Od Mary - Wyspa

Pogłaskałam Purrloin'a. Pokazałam pióro.
- Znalazłam ja tu na tej ścieżce - pokazałam ręką - Tam gdzie są te ślady jakby ktoś ciągnął wór.
Spojrzeli w tamtą stronę. Mój Pokemon tam podbiegł.
- Tak to wór - podaj mi pióro. Obwąchała go - Tak Piplup! Musiałam się pomylić! Chodźmy!
Zaczęliśmy biec drogą. Nasz trop urwało morze. Dalej było widać wyspę.
- To pewnie tam są Pokemony - uśmiechnęła się Lindy
- Ale jak tam się dostaniemy? - zapytałam
- Najbliższy rejs będzie dopiero za tydzień - przeczytał Ron na wizytówce
- To o tydzień da dużo - warknęłam - Jakby ewoluowałam Pidgey'a. To bym miała Pidgeot'a i byśmy polecieli.
- To i tak za długo - rzekł mój Purrloin.
W tedy wpadłam na pomysł.
- Sneasel! Ty wywołaj Amaure!
- Po co? Ale dobrze... Amaura!
W tedy zawołałam do mojego Pokemona.
- Sneasel! Lód!
Mój Sneasel zaczął zamrażać wodę. Mogliśmy spokojnie przejść.
- Amaura! Pomóż mu!
Pokemony zaczęły robić most. Zaczęliśmy szybko po nim biec, by się nie roztopił nam pod nogami.
C.D.N

Od Lindy-Potwierdzenie.

-Masz rację Purrloin.-zawołałam.
-Tak!-zawołał Ron.
-Morze macie rację.-zawołała Mary.
-Co Mary Purrloin ma rację.-zawołałam.
-Myślę,że Lindy ma rację.-powiedział Ron.
-Co,morze zostawmy to Pani Sierżant.-zawołała.
-Aha,czyli sprzeciwiasz się własnemu pokemonowi?Odpowiedz Mary!-zażądałam.
-Nie!Ale myślę że.........................-zawołała.
-Niezręcznie!-zawołał Ron.
-Co,co!-zawołałam.
-..........................myślę że on się myli.-zawołała.
C.D.N.


wtorek, 21 października 2014

Od Mary - Pomoc sierżanata

Spojrzałam na piękne morze.
- Szkoda, że nie ma tu mojego Piplupa...
- A co uciekł? - usłyszałam za sobą głos
- O pani sierżant, nie, mój Piplup, nie uciekł. Wypuściłam go z PokeBall'a. Gdy poszliśmy spać, rano zaginął mój Piplup, Charmander Lindy i Fennekin Rona.
- Wątpię, by wszystkie razem uciekły. - zaczęła coś spisywać - Mogę twój PokeDex?
Podałam.
- Piplup był twoim starterem? - zapytała
- Tak - kiwnęłam głową i oddała mi mój PokeDex
- Zrobimy co w naszej mocy, by je znaleźć - powiedziała
Gdy odeszła mój Purrloin rzekł:
- Zanim zaczną coś robić, to porywacze na pewno uciekną z Pokemonami. Znajdźmy je wcześniej.
C.D.N

Od Lindy-Plaża.

Byłam zdziwiona gdy Mary rozumiała Duckett'a w końcu to był pokemon a ona człowiek.I że Purlioin mówi jak prawdziwy człowiek.Ale pokemony mają swoje dziwactwa a ludzie swoje.Pokemony to piękne istoty morze nie ludzie ale piękne.Nie wszystkie pokemony mówią tylko
pokemony koty.Mary mi opowiadała że che mieć je wszystkie jakie są.Ale ja jej nie pozwolę ja mam jednego którego obiecała że jego nie będzie łapać.
-Patrzcie plaża-zawoła Ron.
Mary cały czas patrzyła na mapę.
-Po co ci ta mapa jesteśmy na miejscu.-zawołałam.
-Wiem!Patrzę na mapę pokemonów która informuje o pokemonach które się narodziły.
C.D.N.

poniedziałek, 20 października 2014

Od Mary - Trop i plaża

- Czy ty.... ? - zdziwiłam się
- Tak, ja mówię.
Później nam wszystko objaśniła. Każdy chciał ją mieć, dlatego, że gada. Tylko ja nie wiedząc o tym złapałam ją - czułam, że jest wyjątkowa. Wypuściłam też Piplup'a.
- Duckett, jak chcesz to możesz trochę czasu z nami powędrować, później znajdziemy sierżanta i pomyślimy co zrobić - zarządziłam
- Duckett się zgadza - uśmiechnął się Purrloin
Rozłożyliśmy obozowisko. Nel odeszła - i dobrze. Rano gdy się obudziłam przeżyłam szok.
- Gdzie mój Piplup?! - krzyknęłam
- Mary, co jest? - zapytała zaspana Lindy - Charmander! Gdzie ty?
W końcu wstał Ron.
- Fennekin, co jest? - zdziwił się
Nie było tych trzech Pokemonów. W pewnej chwili z PokeBall'a wyszedł Purrloin.
- Poszli tędy - wskazała łapą na ślady - Na plażę.
- Duckett! - odezwał się Pokemon znaleziony przeze mnie, jakby przytakiwał.
C.D.N

Od Lindy-Nowy pokemon Skitty.

-Okej to znajdę sobie nową paczkę i będzie lepsza od waszej-zawołała Nel złośliwie.
-Okej-zawołała Mary.
-Spoko-zawołał Ron.
-O,okej,spoko,fajnie życzę szczęścia.-dogryzłam jej.
Wiem że nie za ostro ale jakoś poszło,ale się jej pozbyłam.Wolałam ich a nie ja mimo to że spędziłyśmy śmieszne i miłe chwile.Pewnie przez trochę czasu będę za nią tęsknić ale w końcu mi minie.
-Mary,Ron przenocujemy tu jest późno i zimno.Chyba zbliża się zima.-zawołałam.
-Okej,masz racje jest Listopad.-zawołał Ron.
-Jak sobie chcecie.-zawołała zajęta Mary.
Gdy oni rozkładali obóz ja poszłam po wodę tu nie daleko widziałam małe źródełko.I poszłam zauważyłam Skitti'ego.Mu siałam go mieć.Wywołałam Pachirisu.Dzielnie walczyli.Rzuciłam PokeBall'em.Gdy wróciłam do obozy postanowiłam spać na gałęzi.Wszyscy za snęli,rano wstaliśmy i zjedliśmy śniadanie chciałam z Mary poczytać PokeDex.Nie widziałam swojego i Mary też.Ron nie znalazł swojego pokemona.Myślałam że Nel ukradła.Ale im nic nie mówiłam.
C.D.N.

niedziela, 19 października 2014

Od Mary - Tajemnica Purrloin'a

Gdy Nel z Lindy wyszły ja z Ronem podeszłam do Pokemona:
- Co się stało? - zapytałam
Zaczął coś tłumaczyć płacząc. Nie rozumieliśmy jego mowy. Nie umiałam mu pomóc. W pewnej chwili sam z PokeBall'a wyszedł mój Purrlion.
- Mówi, że jego właściciel go porzucił  - odezwała się
Nasze miny normalnie były takie dziwne.
- "Co to było?" - myślałam
C.D.N

sobota, 18 października 2014

Od Nel-Odejście.

-Co ja? A może oni, a my razem?-zawołałam.
-Nie ty jedyna!-zawołała Lindy.
-Jesteś najgorszą osoba jaka poznałam.
-Tak, a ile osób znałaś?-zapytała mnie Mary.
-Yyy bardzo dużo.-zawołałam.
-Chyba wręcz przeciwnie!-zawołał Ron.
C.D.N.

Od Lindy-Nel powiedziała prawdę

-Co tam widzisz?-zapytałam Mary.
-Pokemona.-zawołała szeptem.
-Aha.-zawołałam.
Wzięłam Nel na bok bo chciałam jej powiedzieć, że by odeszła od naszej grupy.Okej wcześniej byłyśmy razem przez jakiś czas ale teraz mam nową grupę.
-Słuchaj Nel musisz od nas odejść bo.....-zawołałam.
-Co?A już rozumiem chcesz żebyśmy razem odeszły?Tak?.-zawołała.
-Co nie,nie.-zawołałam.
-Słuchajcie ja i Lindy odchodzimy z waszej głupiej grupy, a Lindy mnie popiera.-krzyknęła do nich.
-Co nie,nie i jeszcze raz nie.Chodziło mi oto że ty masz odejść ja  nie odchodzę tylko ty.
C.D.N.

piątek, 17 października 2014

Od Mary - Pierwsza poważna walka.

Przewróciłam oczami i nadal się wspinałam.
- Aaaa! - krzyknęła Nel
- Czego? - warknęłam
Odwróciłam się i zobaczyłam Geodude. Stałam już na równych noga - byłam na płaskim szczycie. Wciągnęłam wszystkich. Ten Pokemon nie chciał się odczepić i zaczął atakować.
- Ja go pokonam! Sneasel, Pidgey!
Wywołałam te Pokemony - miałam plan
- Sneaslel. Lód!
Mój Pokemon zamroził tamtego.
- Teraz ty Pidgey! Podmuch skrzydłami.
Geodude spadł z góry wprost do lasu.
Później spokojnie zeszliśmy. W pewnej chwili usłyszałam płacz. Weszłam do jednej z jaskiń po drodze skąd wydobywał się dźwięk. Zobaczyłem płaczącego Ducklett'a.
C.D.N   

Od Nel-Myśli.

Nie lubiłam tej Mary i Rona byli dziwni i podejrzani.Chciałam odbić im Lindy bo ona pierwsza była ze mną,a nie z nimi.
-Ej,Mary jak długo się znacie z Lindy?-zapytałam.
-Już prawie miesiąc.-odpowiedziała.
-Aha to krótko!-zawołałam chytrze.
-Ach tak,a ty z nią ile się znasz?-zawołała.
-Na pewno dłużej.-krzyknęłam.
-W cale nie góra trzy tygodnie.-zawołała nie spodziewanie Lindy.
-Cooo w cale nie to nie prawda co najmniej dwa miesiące.-warknęłam.
-Nie,trzy tygodnie jak nie krócej.-zawołała Lindy.
Lindy wszystko popsuła.Chciałam złapać jakiegoś pokemona na przykład Aipom. Jest mały i słodki,to taka mała małpka.I nagle ją zobaczyłam na skale gdy się wspinaliśmy zależało mi tylko na  niej nie na Lindy.
C.D.N.

czwartek, 16 października 2014

Od Mary - Wspinaczka

Spojrzałam na Nel, ale się nie odezwałam. Po chwili ciszy odezwałam się:
- No dobra, przyszłaś, możesz iść z nami, ale teraz musimy się śpieszyć. Przed mrokiem musimy już być na szycie.
- Dziękuję - odezwała się Nel.
Wyjęłam liny, zawsze je nosiłam - pozorny zawszę ubezpieczony.
- Za górą jest plaża - spojrzałam na mapę wiążąc nas.
- Plaża?! - uśmiechnęli się wszyscy
- Tak
Schowałam Piplup'a do PokeBall'a i zaczęłam się wspinać.
C.D.N


Od Lindy-Niespodziewany gość.

-Brawo Lindy!-zawołała Mary.
-Dzięki!-zawołałam.
-Dojdziemy za jakieś dziesięć godzin.-powiedziała Mary.
-Okej.-zawołał Ron.
-Dzięki za informację.-powiedziałam.
-Spoko.-zawołała Mary.
-Ej,dziewczyny kto to?-zapytał Ron.
-Nie wiem.A ty wiesz Lindy?-odparła Mary.
-Nie,a już wiem.-zawołałam.-
Co ona tu robi?-zapytałam sama siebie.
-Tak.Kto to?-zapytali mnie.
-Lindy!Cześć kiedy ja cie widziałam-zawołała Nel.
-Nel co ty tu robisz?-zapytałam.
C.D.N.


środa, 15 października 2014

Od Lindy-Amaura.

-Za nim dojdziemy do gór minie trochę czasu.-zawołała Mary.
-Okej-zawołałam.
-Spoko.-powiedział Ron.
W pewnej chwili zauważyłam Amaurę.Mu siałam ją mieć.
-Pachirisu do ataku.-zawołałam.
I zaatakował,byłam z niego dumna.W pewnej chwili rzuciłam PokeBall'em.
-Tak!Mam go!!.
C.D.N.

poniedziałek, 13 października 2014

Od Mary - Nowe przygody

Później jeszcze trenowałam inne moje Pokemony. Shinx jest bardzo silny. Chciałabym, żeby ewoluować. Później poszliśmy spać. Rano wstałam i po śniadaniu zajrzałam do mapy.
- Za kilka kilometrów będą góry! Kocham góry. - oznajmiłam
- Widać je trochę - rzekła Lindy
- Zbieramy obóz i idziemy - powiedział Ron
Po jakimś czasie wszystko było już gotowe do drogi. Ruszyliśmy. Po kilku godzinach drogi zrobiliśmy postój u podnóża góry.
- Rano wchodzimy - zarządziłam - Tam na pewno są fajne Pokemony.
C.D.N

Od Lindy-Trenowanie.

Pomyślałam że zacznę od Lilipup'a chciałam zobaczyć na co go stać.Charmander jest silny czekam na jego evolucje na razie nie mogę na nim latać ale będę mogła.
-Lilipup pokaż na co cię stać.-zawołałam.
Troche puźniej schowałam Charmandera i Lilipupa.
-Vulpi'x,Pachirisu wywołuje was.-za wołałam.
-Pachirisu do dzieła.-krzyknęłam.
C.D.N.

Od Mary - Wioska

Spakowaliśmy się i poszliśmy do wioski. Wcześniej schowałam do PokeBall'a Sneasel'a. Nakarmiłam później Piplup'a. Ruszyliśmy. Kupiłam leki dla Pokemonów. Za wioską był las. Weszliśmy do niego. Po jakimś czasie doszliśmy do polany. Tam chciałam potrenować moje Pokemony.
- Sneasel, Piplup, wybieram was!
- Squirtle, Fennekin ja was! - krzyknął Ron
- Charmander, Lillipup chodzie! - powiedziała Lindy
Później razem ćwiczyliśmy. Sneasel był silny i zwinny. Nawet sama o tym nie wiedziałam. Kiedy zamroził Squirtle schowałam go i wymieniłam na Purrloin'a.
C.D.N

niedziela, 12 października 2014

Od Nel-Dom.

Opuściłam Lindy i pojechałam do domu.Musiałam wyjechać ponieważ dowiedziałam się że moja mama jest bardzo chora.Mój tata wyjechał w delegację jak byłam jeszcze małą dziewczynką.Potem dostaliśmy list że on nie żyje,ja i moja mama byłyśmy bardzo smutne.Miesiąc później moja mama została chora,a ja wyruszyła w poszukiwaniu jedzenia i pieniędzy.Byłyśmy biedne,tata przepisał pieniądze na moją ciotce która nie odzywa się z moją mamą od 15 lat.
C.D.N.

Od Mary - Już normalny powrót

Wywołałam Sneasel'a. Wskoczył mi na ramię obok Piplup'a.
- Co tak długo? - zapytał Ron - Co to za Pokemon?
- Przepraszam, łapałam Sneasel'a.
Mój nowy przyjaciel zeszedł z ramienia i przyjrzał się Ronowi.
- Pilnujcie swoich PokeDex'ów. To niezły złodziejaszek. - pogłaskałam go
Ron naszykował jedzenie. Mój Sneasel okazał się głodny i to bardzo. Zjadł trzy porcje. Później schowałam go do PokeBall'a.
- Ja dziś złapałam Pachirisu - pochwaliła się Lindy
- To piękny elektryk - powiedziałam i usiadłam na gałęzi.
Nadchodził wieczór, nie lubiłam spać w namiocie. Spałam na tej gałęzi. Piplup spał obok mnie. Rano ruszyliśmy w stronę wioski, którą widziała Lindy.
C.D.N

piątek, 10 października 2014

Od Lindy-Wieczór.

-Sorka ja tylko się tak cieszyłam-zawołałam.
-Spoko rozumiem że się cieszyłaś.-odpowiedział mi.
-Czemu Mary nie ma tak długo?-zapytałam.
-Nie wiem-zawołał.
-Aha-odpowiedziałam.
-Rozkładamy namioty?-zapytał.
-Tak już czas.-odpowiedziałam.
Gdy rozkładaliśmy namiot,wypuściłam swoje pokemony że się prze wietrzyły i zjadły trochę roślin.Poszłam poszukać coś do picia i do jedzenia zabrałem ze sobą dzbanek i kosz.Szłam przez dziesięć minut i zauważyłam piękne jeziorko z wyłożonymi dookoła kamieniami z drzew zwisały pnącza,kwitły lilie wodne.Nabrałam trochę wody do dzbanka,do kosza zerwałam lilie wodne dla pokemonów.Zauważyłam jakieś światło pobiegłam do niego.To była wioska.Od razu poszłam do sklepu dla pokemonów.
-Dobry wieczór.Poproszę jedzenie dla pokemonów i lekarstwa.-zawołałam.
-Proszę bardzo.-odpowiedział.
-Dobra noc.-zawołałam.
-Dobra noc-zawołał.
Poszłam do sklepu spożywczego aby kupić coś do jedzenia nam.Gdy kupiłam szypko wracalam do obozu zauważyłam Rona.
-Hej!Ron!.-krzyknęłam.
-Lindy!Gdzie ty byłaś tyle czasu.-zapytał mnie.
-Tu i tam najpierw zauważyłam piękne jeziorko potem światło to poszłam do niego to była wieś kupiłam tam lekarstwa i jedzenie.-opowiedziałam.
-Aha.-odpowiedział.
C.D.N.

Od Mary - Zaginiony PokeDex i Sneasel

Odwróciłam się. Za mną poruszyły się krzaki. Zobaczyłam, że mam otwarty plecak. Sprawdziłam wszystko.
- Gdzie mój PokeDex?!
Zaczęłam iść w stronę krzaków. Zobaczyłem pewną "ruchomą" gałąź. Wystawały z niej trzy pióra.
- Żeby to nie był Spearow.
Pociągnęłam za nie. Wyciągnęłam nie ptaka, ale coś innego. Trzymał mój PokeDex.
- Oddaj to - rozkazałam
Pokemon odwrócił głowę i nadal trzymał moją własność. W pewnej chwili PokeDex otworzył się.
- Sneasel, Pokemon Osty Pazur. Ewoluuje w Weavile przy pomocy Razol Claw.
- Muszę cię mieć, ale najpierw oddaj to! - warknęłam
W końcu oddał.
- Piplup! Atakuj! - Piplup zaatakował Sneasel'a.
W końcu rzuciłam w niego PokeBall'em.
- Jesteś mój!
Zaczęłam wracać. W końcu zobaczyłam nasz obóz.
C.D.N


Od Lindy-Nowy pokemon

Gdy czekaliśmy na Mary zauważyłam jakiegoś pokemona to był Pachirisu.
-Musze go mieć-zawołałam do Rona.
-To do dzieła.-zawołał.
-Zgadzam się.-zawołałam.
I pobiegłam za nim.Wywołałam Vulpix'a
-Vulpix do dzieła.-zawołałam.
I zaatakował go.W pewnej chwili rzuciłam PookeBallem.I trafiłam.
-Tak złapałam go.
Tak się cieszyłam, że aż przytuliłam Rona.
C.D.N.

czwartek, 9 października 2014

Od Mary - Dziwny powrót...

Wyciągnęliśmy z Ronem Lidny siłą. Później wróciłam po Lillipup'a. Przeprosiłam i zabrałam go. Pokemon czuł się już dobrze. Zaczęłam powoli iść przez las. Umówiliśmy się na polanie. Szłam powoli gwiżdżąc. Czułam, że coś za mną podąża. Słyszałam szur liści.
- Piplu? - odezwał się nie pewnie Piplup
- Nie martw się - wzięłam go na ręce.
Poczułam, że coś ciągnie mnie za plecak.
C.D.N

Od Lindy-Kłótnia.

- Nie, nie tylko nie to! Pani go musi wyleczyć!
- Proszę nie podnosić na mnie głosu!
- A pani na mnie!
- Że co proszę? Nie pozwolę pani tak mówić!
- Mogę mówić co mi się żywnie podoba!
- O ja za ras pani pokażę.
I zaczęłyśmy się bić jak szalone. 2 godziny później ona miała podbite oko, a ja rysę na policzku.
Jak najbardziej ja wygrałam tę walkę. Mary i Ron wynieśli mnie siłą, dałam im się.
C.D.N.

środa, 8 października 2014

Od Lindy-Strach.

Pani pielęgniarka zabrała Lilli'pupa.Tak się o niego bałam,byłam tak wystraszona Mary cały czas mi mówiła żebym się nie martwiła.Ale ja wciąż się martwiłam.A co by było gdyby on zmarł.nie wybaczyła bym sobie tego.
-Ej Mary dzięki że mi pomagałaś.
-Spoko.
-Kiedy oni wyjdą.
-Panno Lindy mam dla Pani złe wieści Lili'pup niestety jest przeziębiony.
-Co? Nie!
C.D.N.

wtorek, 7 października 2014

Od Mary - Lindy - nowa towarzyszka

Spojrzałam na leżącego na ziemi Lillipup'a.
- Szybko - rzekłam - Do Center.
Lindy - bo tak się przedstawiła - wzięła na ręce Pokemona.
- Tędy - wskazałam drogę na skróty.
Biegliśmy wszyscy w strachu, że Lillipup'owi coś będzie. W końcu byliśmy na miejscu.
C.D.N

Od Lindy-Dalsza część "Powódź i osuszenie.

Zanim się obejrzałam Charmander był przy wodzie.Nagle zauważyłam jakąś dziewczynę i chłopaka.Tamta dziewczyna rzuciła PokeBall'em i wyleciał z niego Piplup. Wchłonął  trochę wody.
Ja wy wołałam Lilipup'a wykopał dół na moje oko miał on 3 metry po 5 sekundach już go nie widziałam skoczyłam do niego.Gdy się obudziłam wody nie było;byłam bardzo zdziwiona że woda tak szybko zniknęła.
-Lilipup żyjesz  nie oddycha.-zawołał.
C.D.N.

poniedziałek, 6 października 2014

Od Lindy- Powódź i osuszenie.

Nel musiała wyjechać ze świata Pokemonów a więc zostałam sama......jak palec.
Nuciłam sobie pod nosem melodie nagle usłyszałam straszny i zarazem potężny szum widy.Była to potężna fala widocznie morze wylało,w końcu wczoraj była burza.Biegłam ile sił w nogach była tuż za mną.Nie miałam już sił wdrapałam się na drzewo i wy wołam Charmandera. Ale on jest ognisty.
Bałam się bardzo.
Ale powiedziałam sobie:
-Nie!! Jestem silna i sprytna.
C.D.N.

niedziela, 5 października 2014

Od Mary - Nowe miasto

Spojrzałam na mapę.
- Za kilka kilometrów na północ będzie jakieś miasto - powiedziałam - Nie wracajmy się, chodźmy do nowego miasta.
- Dobrze - rzekł
Zaczęliśmy iść. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się.
- Odpocznijmy chwilę - zarządził
Wyjęłam książkę i zaczęłam czytać o Purrloin'e.
#509
Purrloin>Liepard
Pokemon Zły
Typ - Mroczny
- Daleko jeszcze? - zapytał Ron
- Nie, nie daleko - powiedziałam i zaczęłam iść na północ. 
W pewnej chwili usłyszałam jakiś cichy dźwięk.
- Słyszałeś? 
- Co miałem słyszeć? - spytał
Wskazałam ręką na coś rudego.
- To Fennekin! Chcę go! - krzyknął Ron - Dalej Squirtle
Jego Pokemon dał sobie radę. W końcu rzucił PokeBall'em. 
- Mam go!
Po jakimś czasie obaczyliśmy miasto.
- To idziemy - uśmiechnęłam się 
Weszliśmy do Center. Pielęgniarka zbadała moje Pokemony. 
- Piplup niech odpocznie, zaraz dam mu leki, ale z innymi Pokemonami wszystko dobrze. 
- Dziękuję - powiedziałam 
Później kupiłam 5 PokeBalli i jedzenie, zarówno dla mnie i Rona, jak i Pokemonów. 
C.D.N

Od Lindy-W poszukiwaniu Lilipup.

Szlam lasem z Nel był piękny słoneczny dzień,słońce aż raziło w oczy.Zostało mi tylko 2 PokeBalle. A więc poszłyśmy do miasta.
-Witam!Po proszę 10 PokeBalli.
-Służę usługom.Czy coś jeszcze podać?
-Tak jeszcze jedzenie dla Pokemonów i obróżki  ze znaczkiem ich po proszę 3.
-Proszę bardzo!.
-Dziękuję!.
-Żegnam.
-Dowiedzenia.
I szybko po biegłyśmy do lasu.
-Po po patrz.To czasem nie jest pokemon Lillipup?
-Masz rację.To on.
-Vulpix do ataku.
-Vuulll pixxx.
-Tak wygrałeś.Zaraz po tym rzuciłam PokeBall'em.
I trafiłam.Dalej szłyśmy przez las nagle zauważyłyśmy my piękne źródełko.W nim coś pływało to był Stary'u.Nel strasznie się ucieszyła z niego.
-Deino do ataku.
-Deeeeinno.
-Co jaki Deino? Nie mówiłaś o nim.
-Później ci powiem.
-Ok.
-Tak wygrał i rzuciłam PokeBall'em.
Cieszyłam się ale nadal byłam ciekawa kto to Deino.
C.D.N.



sobota, 4 października 2014

Od Mary - Mój kolejny Pokemon

Razem z Ronem szliśmy przez las. Rozmawialiśmy przy tym bardzo dużo. Powiedział mi, że szuka Spheal'a.
- To dobry i słodki Pokemon - rzekłam i zobaczyłam coś w liściach na drzewie- Widziałeś? To takie fioletowe?
- To na pewno jakiś Pokemon - przyjrzał się drzewu
- No olśniłeś mnie - warknęłam
Podeszłam bliżej i zobaczyłam puszysty ogonek wystający z liści. Był trochę zakrzywiony.
- Już wiem! To Purrloin. Muszę go mieć!
- Ty byś wszystko chciała.
Walnęłam go i zaatakowałam Pokemona.
- Piplup! Dasz mu radę!
- Piplu! - odezwał się
Rozpoczęła się walka. Niestety Stuart ją przegrał.
- Teraz ty Shinx!
Tym razem Shinx poraził Purrloin'a i tam ten zemdlał. Rzuciłam PokeBall'em.
- Kolejny mój!
- Gratuluję, chodźmy do Centrum, podleczymy Piplupa.
- Dobrze.
C.D.N

środa, 1 października 2014

Od Mary - W dalszą drogę

Rano zaczęliśmy zwijać obóz. Obudziłam swoje Pokemony.
- Dzisiaj będzie ciężki dzień. - powiedziałam
- Dlaczego? - zapytał Ron
- Chcę poćwiczyć nowe ruchy z moimi Pokemonami. - zaczęłam mówić
- To takie ciężkie? - zaśmiał się 
Popatrzyłam na niego wściekłym wzrokiem. Później odeszłam na polanę. 
- No dalej! Shinx! 
Mój nowy Pokemon pokazywał na co go stać. Później trenowałam Piplup'a.
- I jak? - zapytał Ron
C.D.N