środa, 31 grudnia 2014

Od Lindy-Wesołe Miasteczko i....

Szłam w stronę hałasu było tam bardzo głośno.Siadłam pod drzewem aby odpocząć.Zobaczyłam "Ziele Lecznicze"Troszkę go wzięłam.Wy puściłam cztery moje pokemony-Pikachu,Zorue, Houndour'a i Delcatty.Ponieważ chciałam aby troszkę sobie pobiegały.Gdy minęło trochę czasu schowałam trzy pokemony,zostawiłam tylko Pikachu.Po biegłam do miasteczka.
-Ojej,jak tu pięknie!-zawołałam.
-Pikachu!-zawołał.
-Tak!-zwołałam do niego.
Pikachu wskoczył mi na ramie i się trzymał.
-Popatrz jak dziś zimno!-powiedziałam chowając się przed Mary i resztą.
-Pika!Pika!Pika!-Dygotał z zimna.
Schował mi się do torby.Za budką z pluszakami usłyszałam płacz Pokemona.To była Poochyena.
-Maleńka co ci się stało?-zapytałam.
Wystawiła do mnie łapkę,która była zakrwawiona.
-Pikachu!Zostań z nim.-za żądałam.
W tym czasie gdy Pikachu pilnował Poochyeny ja poszłam do Mary i reszty o pomoc.Wszyscy razem poszliśmy z nim do lasu.Była to ciężka noc ale udało się.Każdy z Pokemonów miało jakąś pracę tak samo my.Ja zanim zaczęłam sprzątać zniosłam torebkę z niej wyleciał PokeBall a złapała sie w niego Poochyena.

C.D.N.

Od Mary - Zabawa

Nie rozumiem czemu Lindy chciała wysiąść. Bardzo fajnie się bawiliśmy; oglądaliśmy spłoszone stada Ponyt. Uciekały przed stadem Pyroar'ów.
- Jacy oni piękni! - uśmiechnęłam się
- Tak, tylko zaraz jakaś Ponyt'a zginie - mruknął Ron
- Pesymista. - warknęłam
- Ne ne ne - zaczął nucić
- Spójrzcie - krzyknęła Luna - Wesołe miasteczko. Tylko takie pokemonowe!
Wyjrzałam przez okno.
- Tak! To miasteczko!
- Kolejna stacja! Wesołe miasteczko leśne! - zawołał konduktor
- Wysiądźmy tutaj!
Wysiedliśmy i kupiliśmy bilety do miasteczka. Były pluszaki Pokemony, zabawki Poke, jedzenie przypominające Pokemony! Nawet balony! Dostrzegłam Piplup'a i Sneasel'a!
- Jak tutaj pięknie - westchnęłam - Szkoda, że nie ma Lindy
- Sama chciała wysiąść - rzekł Ron
C.D.N

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Lindy-Wysiadka.

-Ha,ha!Czyli nawet nie wiesz gdzie jedziemy a jednak postanowiłaś tu wsiąść!-krzyknęłam.-gdy się zatrzymamy ja wysiadam.
-Ale,Lindy...-zawołała Mary.
-Nie mojego zdania nic nie zmieni.-krzyknęłam.
-.....czemu?-zapytała mnie Mary.
-Bo jedziemy bez celu.-warknęłam.
-Proszę skosztuj słodyczy.-zapytał mnie Ron.
-Nie!Nie!I jeszcze raz nie!.-wołałam.
-Ale.....-zaczęła Luna.
-Nie!-zawołałam ponownie.
Potem poszłam do drzwi i zapytałam kierowcy kiedy pierwszy przystanek.Odpowiedział mi że teraz w lesie.I wysiadłam.Zobaczyłam w lesie jakiegoś Pokemona psa to był Houndour.Chciałam go mieć.
-Zorua atakuj!-krzyknęłam.
Poszłam w głąb lasu razem z nimi.Zorua pokonała go w pięć sekund.
-Brawo!-zawołałam.
 Walnęłam w niego PokeBall'em.Po chwili  był mój.

C.D.N.

Od Mary - Gniew Gyarados'a i pociąg

Wstaliśmy dosyć wcześnie. Zaczęliśmy iść przy brzegu. Naglę z piany morskiej wyłonił się gigantyczny Pokemon.
- Co to? - zapytałam Rona
- To Gyarados! Chyba jest wściekły.
- Żeby to nie był ojciec tego Magikarpa, którego pokonała Luna - rzekła Lindy
- Miejmy taką nadzieję! - przestraszyła się Luna - Dewgong!
- Luna, nie - złapałam ją za rękę - Nie masz żadnych szans! Żadnych!
- To co mamy robić? - zapytała Luna
- Pozostaje wycofać się z godnością - powiedział Ron
Zaczęliśmy się cofać. Nagle Pokemon - olbrzym zaatakował. Trafił w palmę. Połamał ją kompletnie!
- Wycofujmy się szybciej! Do lasu!
Zaczęliśmy biec. Na szczęście uciekliśmy potworowi. Nagle zobaczyłam pociąg. Stał na stacji!
- Szybko! Wsiądźmy!
Zapłaciliśmy za bilety i zasiedliśmy w jednym z "pokoi". Przyjechała pani ze słodyczami na jeżdżącym stole.
- Oczywiście.
Kupiliśmy czekoladę, lizaki, pączki i inne słodkości.
- A gdzie właściwie jedziemy? - zapytał Ron
- Nie wiem - uśmiechnęłam się
C.D.N

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Lindy-PokeCenter.

Poszliśmy w głąb plaży.
-Patrzcie tam jest mini PokeCenter.-zawołałam.
-Tak,chodźmy.-zwołał Ron.
-Szybko za nie długo będą zamykać.-zawołała Luna.-za niecałe dziesięć minut będzie zachód słońca.
Pierwsza ustawiła się Luna,drugi był Ron,potem Mary i na końcu ja.Luna już zamówiła widziałam że ma tam jedzenie dla Pokemonów.Potem Ron zamówił też jedzenie dla Pokemonów i jednocześnie dla siebie.Mary zamówiła tak samo jak pozostali jedzenie dla Pokemonów i sobie małe picie.
-Dzień dobry...-przywitałam się.
-Witam co podać.-odpowiedziano mi.
-......Po proszę jedzenie dla pokemonów,buteleczkę wody i "Kamień Księżycowy".-poprosiłam.
-Służę pomocą.-zawołała Pan bardzo kulturalnie.-Niestety nie ma już jedzenia dla Pokemonów.Ale proszę buteleczka wody i kamień.Jeżeli panienka chce jedzenie dla pokemonów proszę iść w głąb tych palm.Razem będzie 12 zł.
-Aha mogę u pana kupić jeszcze większy koszyk.-poprosiłam.
-Oczywiście.-zawołał.-I 3 złote.
-Dziękuję ślicznie.-zawołałam uprzejmie.
Nie poszłam do przyjaciół tylko w głąb palm.Zostawiłam koszyk z produktami na ziemi i wypuściłam mojego Skitti'ego.W drapałam się na palmę i zruciłam na ziemie piętnaście kokosów.Gdy zeszłam Skitti'ego nie było był tylko Delcatty.
-Mój kochany musiałeś dotknąć kamienia.Tak.-zawołałam do niego.
Pokiwał na tak.Poszłam do mych przyjaciół z kokosami,nowym pokemonem,listkami paproci i palmy oraz z resztą produktów.
-Cześć!-zawołałam.
Dałam moim Pokemonom wszystkim oraz Pokemonom moich przyjaciół liście palmy i paproci.My wypiliśmy kokosy.Patrząc na zachód słońca na plaży.Ze skorup po kokosie zrobiliśmy miseczki dla Pokemonów.Po czym napełniliśmy je słodką wodą morską.Wszyscy wrażeniami z dzisiejszego dnia zasnęliśmy.
C.D.N.

niedziela, 28 grudnia 2014

Od Luny - Morze

Na bagnach nic nie było. Po prostu nic, prócz jednego pokemona, pokemona Lindy. Wyruszyliśmy wiec w dalszą podróż. Dotarliśmy do lasu.
- Znowuuu - Zawyłam. Ciągle tylko ten las! Do tego zachodziło słońce! Spojrzałam na pokeball Seela. Dawno z niego nie wychodził... 
- Musimy iść dalej. - Powiedziałam. 
- Jutro pójdziemy, spróbujemy znaleźć wybrzeże. - Odpowiedziała Mary, która zauważyła, że patrzę na pokeball Seela. Rano wstałam pierwsza. Szybko zjadłam jakąś kanapkę i pobudziłam innych.
- Chodźmy już! - Krzyknęłam, gdy wszyscy byli gotowi. Po kilku minutach wyszliśmy z lasu. Przed nami był piękny widok. Dotarliśmy... NAD MORZE! Uśmiechnęłam się i wypuściłam Seela do wody. Podpłynął do niego Magikarp i zaatakował. 
- Seel! Obroń się! - Seel pokonał Magikarpia. I zaczął świecić! Rósł. Zdjęłam buty i podbiegłam do niego w wodzie. Nagle przestał świecić. No, mały to on nie był... Mogłam na nim nawet jeździć...
- Luna! Twój pokemon ewoluował w Dewgonga!


C.D.N

Od Lindy-Niespodzianka.

-O co im chodzi?-zapytałam.
-Nie wiem!-zawołała Luna.
-Ja też!-powiedział Ron.
-A więc poczekajmy.-zawołała Mary.-I zobaczymy co się stanie.
Poszłam za gruby Dąb.Zobaczyłam tam Zorue.
-Budew!Atak.-pokonał ją migiem.
A ja złapałam ją w PokeBall'a.I wróciłam do reszty.
-I coś się z mieniło u was,bo u mnie tak.-zawołałam szczęśliwa.
-Nie,co się u ciebie zmieniło?-zapytała mnie Luna.
-Złapałam nowego pokemona czyli Zorue.-zawołałam.
-Brawo-zwołała Mary.
-Gratulacje.-krzykną Ron.
-Moje szczere kondolencje.-zawołała nie po ludzku Luna.
-Dzięki szczere.-zawołałam.
C.D.N.

sobota, 27 grudnia 2014

Od Mary - Bagna

- A to szkoda - powiedziałam - Chciałam rzucić ją PokeBall'em.
- Absol - mruknął mój Pokemon
- Co się stało? - zapytałam
- On czuje się nie pewnie - rzekła Lindy
- Wiem - pogłaskałam go
Nagle on z Ninetalils, Umbreonm, Absol, Squirtle, Piplup i Charmander, którzy stali obok nas zaczęli biec w stronę jakiegoś jeziora.
- Za nimi - krzyknęła Luna
Biegliśmy długo, aż do jakiś bagien. Tam zbiegłe Pokemony zaczęły węszyć.
- Piplup, co się wam stało? - zapytałam Stuarta
- Piplup! Piplup! Pi-plup! - zaczął coś tłumaczyć
C.D.N

Od Luny - Nel została pokemonem.

Dzięki rozmowom z Mary, Ronem i Lindy dowiedziałam się, że Nel to zła osoba. Wyjęłam pokeball.
- Co ty robisz? - Zapytali mnie Mary, Ron i Lindy. Ja tylko się uśmiechnęłam.
- Hej, dacie mi swoje zdjęcia? - Zawołałam do nich. Spojrzeli na mnie z zaciekawieniem.
- Bo zbieram pokemony! - I rzuciłam pokeballem. Z niego wyszedł Umbreon.
- Przepędźmy ich! - Zawołałam. Reszta paczki wyjęła swoje pokemony. Absol, Squirtle, Ninetales i mój Umbreon wykonali jeden atak. Nagle ziemia zaczęła... Latać? Można tak powiedzieć. To znaczy, to taka mgła, tylko że z ziemi... Zapomniałam jak to się nazywa...
W każdym razie, po opadnięciu mgły z ziemi, zespołu R nie było.

C.D.N

Od Mary - Bitwa

- Nel - wstałam - Możesz łaskawie sobie pójść?!
- Zamknij się! - warknęła do mnie - Nie masz nic do tego!
- Mam i to dużo - mruknęłam
- Zatkaj jadaczkę! - krzyknęła
- Przegięłaś!
- I co mi teraz zrobisz? - zaśmiała się
- Absol! - krzyknęłam
- Chcesz walczyć? Deino!
- Ha ha ha - zachichotałam - Chcesz walczyć Deino?
- Tak, jest o wiele silniejszy od tego Absol'a.
- Przekonamy się? - zaśmiałam się
Mój Pokemon od razu pokonał Deino.
- I co? - zawołałam z pogardą - Spadaj!
C.D.N



Od Lindy-Nel.

Czekaliśmy w poczekalni.Gdy weszła tam Nel i zespół R.
-Ty!-zawołaliśmy wszyscy razem.
-Ty!-Oni też tak zawołali.
-Co ty tu robisz.Już za dużo nam szkut narobiłaś.-zawołał Ron.
-Mam propozycję do Lindy.-zawołał Nel.
-Jaką?-zawołałam.
-Ale w cztery oczy.-Krzyknęła.
Podeszłam do niej gdy Mary zawołała do mnie:
-Lindy uważaj!
-Będę.-zawołałam do Mary.
-Posłuchaj mamy dla ciebie propozycję nie do odwołania.-mówiła szeptem-mogła byś do nas dołączyć.......
-Nigdy w życiu.-krzyknęłam bardzo głośno.
-.............a potem pokonamy tamtych.-dokończyła.
-Mam powtórzyć Nie-zwołałam.
C.D.N.

piątek, 26 grudnia 2014

Od Mary - Las i Center

Spakowaliśmy obóz i ruszyliśmy do lasu. Zaczął padać śnieg.
- Łał! Jak ładnie. - zachwyciłam się
- Tak! Ślicznie! - przyznała Lindy
Luna kiwnęła głową.
- Piplup! - powiedział mój Pokemon
Szliśmy już kawał drogi. Słońce już zachodziło. Śniegu mieliśmy po kostki.
- Zobaczcie Center! - krzyknął Ron
- Chodźmy.
Weszliśmy.
- Dzień dobry, pewnie zmarzliście. Wejdźcie, szybko.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się i siedliśmy w poczekalni.
C.D.N

czwartek, 25 grudnia 2014

Od Lindy-Evolucja Charmandera w Charmeleon'a..

-Charmander patrz tam jest Rattata.Zaatakuj.-zawołałam.
Pokiwał na tak i zaatakował go walczyli bardzo długo.Ale w końcu pokonał go mój pokemon.
-Brawo!Wygrałeś!-zawołałam ze szczęścia.-Ej,czemu ty tak świecisz.
Nagle odepchnęło mnie to światło.To chyba był jego evolucja.
-Ojejku,czy ty evolujesz?-zapytałam go.
Niestety nie mógł mi odpowiedzieć.W końcu przestało świecić.
-Charmeleon?-zapytałam.
Pokiwał do mnie na TAK.
-Ojejku,nie mogę w to uwierzyć.-krzyknęłam.
Byłam taka radosna.Potem schowałam go do PokeBall'a.
-Lindy nic ci się nie stało?-zapytała mnie Mary.
-Nie nic.-odpowiedziałam.
-Słyszeliśmy twój krzyk.-zawołał Ron.-Myśleliśmy że coś ci się stało.
-Nie,nie tylko mój Charmander evoluował.-zawołałam uśmiechnięta.
-Brawo!-zawołała Mary.
-Dzięki!-Ja zawołałam.
-Gratulacje.-zawołał Ron z Luną.
-Dzięki!Dzięki!.-zawołałam podwójnie.
Potem poszliśmy do naszego mini obozu.Mary oczywiście spała na gałęzi Dębu.Luna na gałęzi drugiego Dębu.Ron spał na gałęzi Brzozy.A ja spałam w dziupli grubego Buku,było nam bardzo wygodnie.
C.D.N.

wtorek, 23 grudnia 2014

Od Mary - Dalszy trening

Byłam dumna z mojego Luxio.
- Luna, co powiesz na bitwę? Mój Electirke kontra twój Umbreon.
- Z chęcią - zawołała i rzuciła Pokeball'em
- Electrike! - zawołałam - Pokaż na co cię stać! Piorun!
Umbreon zrobił unik i zaatakował. Miał bardzo mocne ataki. Electrike się nie poddawał, podobnie jak Pokemon Luny. W końcu Elecrike poddał się.
- Electrike jest niezdolny do walki, wygrywa Umbeon. - zawołał Ron
- Dzięki za walkę, następnym razem na pewno cie pokonamy, tak, Electrike?
- Electrike!
- Powodzenia - zaśmiała się
- Czy to prowokacja? - zapytałam z uśmiechem - Absol! Co powiesz teraz?
- Umbreon, pokonaj jeszcze tego.
Jej Pokemon nie zdołał zrobić jednego ataku, a Absol uderzył. Umbreon padł na ziemię, ale nie zaatakowałam mocno....
- Uznajmy remis za obie walki - uśmiechnęłam się - Zgoda
- Zgoda - powiedziała
C.D.N

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Od Lindy- Rozmowa.

-Brawo Luna.-zawołałam miło.
-Dzięki.-powiedziała.
-Nie ma za co!-znów zawołałam.
-Mary,muszę ci coś powiedzieć.-zawołałam.
-Dobrze ale co?-zapytała mnie.
-Na osobności i w cztery oczy.-powiedziałam-A nie w osiem.
-O,dobrze.-zawołała.
-Podobno ci pokemon Evoluował?-zapytałam.
-Owszem!-odpowiedziała.-Shinx na Luxio.
-O to tobie też gratuluję.-zawołałam.
-Mi Evoluował Vulpix na Ninetales'a.-powiedziałam.-Oraz złapałam Ralts,to znaczy bardziej on mnie uratował przed Deino Nel.
-Co?Nel cię znów atakowała.-zapytała mnie.
-Owszem.-odpowiedziałam Mary.
-Zanim Ralts mnie uratował przed śmiercią,jakiś pokemon mnie bardzo mocno uderzył w plecy.A ja wtedy straciłam na chwilę przytomność.-opowiedziałam.
-Bardzo dużo przeszłaś.Prawda?-zapytał mnie.
-Tak.-odpowiedziałam.
-Ale ciekawi mnie jak go Evoluwałaś?-zapytała mnie.
-Kogo?-ja zapytałam.
-No Vulpix'a.-powiedziała.
-A jego.-po wiedziałam.-Mogę ci to opowiedzieć jeżeli chcesz?
-Chcę.-powiedziała.
-A więc to było tak.-zaczęłam mówić.-Zostawiłam Pokemony w szałasie i poszłam do lasu po paprocie i zobaczyłam Kamień Evolucji Pokemonów Ognistych i Eevee.Pomyślałam że ktoś go zgubił,ale go w końcu wzięłam.I dałam dotknąć Vulpix'owi.A potem spotkałam was.
-Aha teraz już wiem i rozumiem.-zawołała.-To mogę już iść.
-Jasne.-powiedziałam.
Potem poszłam na polane aby mój Charmander w końcu wyszedł z PokeBall'a.
C.D.N.

Od Luny - Ewolucja

Obudził mnie w nocy piorun. Więc była burza. Westchnęłam i wstałam. Mój wzrok padł na Obudzoną Chikoritę. Patrzyła na mnie. Rozejrzała się. Zauważyłyśmy dwa pokemony. Natychmiast wypuściłam Eevee. Ruszyłam do ataku z jednym z nich. Chikorita załatwiła go w pięć sekund. Drugiego pokemona sylwetkę rozpoznałam to Sneasel, typ mroczny i lodowy. Pokemon pierwszy zaatakował Eevee. Po kilku minutach walki, Ron, Mary i Lindy wstali i obserwowali walkę. Po chwili leżał pokonany, a ja chwaliłam Chikoritę i Eevee. Nagle moje pokemony zaczęły świecić.
- Luna! Twoje pokemony ewoluują! - Krzyknęła do mnie Lindy. Byłam strasznie podekscytowana. Patrzyłam na moje pokemony, myśląc w co ewoluują. Zaczęły się powiększać, a ja przenosiłam wzrok zachwycona z jednego na drugiego. Eevee przestał świecić, i ewoluuował w Umbreona. Był teraz dużo większy od wcześniej maleńkiego Eevee. Chikorita zaraz po Umbreonie przestała świecić. Była teraz Bayleefem. Byłam tak szczęśliwa! Ron, Lindy i Mary stali. Ja przytuliłam moje pokemony zadowolona z ich postępu.

C.D.N

niedziela, 21 grudnia 2014

Od Lindy-Ciężka walka i Ninetales.

Musiałam trochę potrenować z moim Vulpix'em.
-Vulpix wywołuję cię.-zawołałam.
-Vulpix,Vulpix.-powiedział po swojemu.
-No to się cieszę.-powiedziałam.
-Popatrz tam jest Bulbasaur. Spróbuj go zaatakować.Dobrze?-powiedziałam do mego Pokemona.
Pokiwał do mnie główką.Na tak.Potem powalczył z nim i wygrał.Ja poszłam do lasu on sobie siedział z Ralts'em w szałasie z lian.Zobaczyłam kamień Evolucji pokemonów ognistych i Eevee której jeszcze nie mam.Wzięłam go ze sobą.Gdy do szłam do szałasu.
-Vulpix'sie dotknij tego kamyczka.-poprosiłam go o to.
I znów pokiwał główką.Gdy go dotkną zaczęło świecić bardzo rażące światło,a on zaczął się powiększać i wydłużać.Nagle z Vulpix'a stał się Ninetales.
-Ojejku ale ty jesteś piękny.-powiedziałam.
C.D.N.

Od Mary - Trening i Luxio

- Co dziś robimy? - zapytał Ron
Zeszliśmy z góry. Odzyskaliśmy Pokemony i byliśmy na łące.
- Ja chcę potrenować - uśmiechnęłam się - Shinx!
Z Pokeball'a wyskoczył mały, wesoły Pokemon.
- Shinx - uśmiechnął się
- Dobrze - pogłaskałam go. Zobaczyłam Pidgey'a - Atakuj!
Shinx od razu pokonał go. Później walczyliśmy z innymi Pokemonami.
- Brawo - przytuliłam go.
Nagle on zaświecił jasnym światłem. Trwało to chwilę. Z połysku wyskoczył Luxio. Mój Shinx ewoluował.
- Shinx to znaczy Luxio - wzięłam go na ręce chodź był już ciężcy - Teraz mamy wiele nowych możliwości!
- Luxio! - uśmiechnął się
C.D.N

piątek, 19 grudnia 2014

Od Lindy-Moje pokemony i nowy.

Potem gdy odnalazły się moje pokemony,poszłam w głąb lasu.Tuż za nim jest polana z wieloma Pokemonami.Ja miałam ochotę na Pokemona który się nazywa Ralts.Muszę go po prosty mieć.
-Mukraw wywołuję cię.-zawołałam.
-Mukrw!-powiedział po swojemu.
Usłyszałam głos który doskonale znałam,to był głos mojej byłej koleżanki czyli Nel.Nie wiedziałam gdzie jest tylko ją słyszałam.
-Lindy,Witaj ponownie!-zawołała.-Deino atak.
-Mukraw unik i trąba powietrzna.-zawołałam.
-A więc tak.Deino użyj Bite.-krzyknęła tamta.
-O tylko na tyle cię stać Nel.-zawołałam.
W pewnej chwili ktoś mnie walną w plecy,to był jakiś pokemon który był bardzo silny.Mój Pokemon schował się do PokeBall'a.A ja upadłam i straciłam przytomność.Za nim upadłam zobaczyłam za sobą Zespół R.Nel chciała aby Deino mnie zabił do końca.Ale zanim to zrobił jakiś Pokemon uderzył go swą mocą i to był Ralts.Który mnie obronił.Ja leżałam na ziemi otoczona pnączami.A gdy się obudziłam Zespołu R nie było.
-To ty ich pokonałeś?-zapytałam Pokemona ale wciąż byłam bardzo słaba.
Pokiwał do mnie główką jako tak.
-Dziękuję,ci że mnie uratowałeś.-po dziękowaałam mu.
Potem położyłam PokeBall na ziemi i zostawiłam.
-Jeżeli chcesz  możesz być moim pokemonem jeżeli chcesz.-zawołałam.
Pokemon podszedł do niego i we szedł.
C.D.N.

Od Mary - Zespół R

- Ile jeszcze mamy czekać na Pokemony?! - mruknęłam do Lindy
- Nie wiem
Nagle zza PokeCenter wyleciał balon. Siedział w nim zespół R.
- Dziękujemy za Pokemony - wykrzyknęli
- Co? - Ron z Luną wyskoczył z budynku
- Absol! - krzyknęłam
- Czyli nie oddałaś wszystkich Pokemonów? - mruknął James - Carnivine
- Absol, wiesz co robić!
Mój Pokemon skoczył i pokonał wroga. Później przebił balon i wyciągnął torbę z niego. Były tam Pokeball'e.
- Dziękuję - pogłaskałam go
C.D.N

środa, 17 grudnia 2014

Od Lindy-Dalsze czekanie na moje Pokemony.

-Mary to i tak niczego nie zmienia,wiesz o tym bardzo dobrze.Prawda.-Zawołałam do niej i ją przytuliłam.
-Tak,jasne oczywiście.-zawołała ze smutkiem i weszła do środka.
Ja weszłam chwilę po niej.Myślałam że Mary się na mnie pogniewała ale nie miałam takiej myśli.Miałam nadzieję że mnie Mary będzie lubić nadal.Potem podeszłam do niej i gadałyśmy bardzo długo.
-Mary pogadajmy jeszcze raz!-zawołałam.
-Dobrze.-zawołała.
Wyszłyśmy na dwór.
C.D.N.

wtorek, 16 grudnia 2014

Od Mary - Rozmowa z Lindy

- Witaj Lindy - przytuliłam się i podałam jej PokeBall - To twój Budew.
- Dziękuję, że się nim zaopiekowałaś.
- Teraz muszę ci coś  pokazać - złapałam ją za rękę
Poszliśmy na małą polanę. Rzuciłam PokeBall'em. Wyskoczył Absol.
- Masz już Absol'a?! - ucieszyła się
- Tak, to mój nowy przyjaciel - powiedziałam
Później długo rozmawialiśmy.
C.D.N

niedziela, 14 grudnia 2014

Od Lindy-Znajoma postać.

Gdy doszłam tam,skąd dochodziły krzyki Mary nikogo tam nie było.Zaczęłam się wspinać na górę lecz najpierw schowałam Charmander'a.Kiedy się wspięłam zobaczyłam PokeCenter pomyślałam że pójdę naładować Pokemony.Gdy tam weszłam zobaczyłam Mary.Lunę i Ron'a.
-Lindy!-zawołała uśmiechnięta Mary.
Witaj!-zawołali Luna i Ron.
-Witam w PokeCenter.-zawołała osoba podobna do Nel.
Najpierw pomyślałam że to ona i zespół R.
-Dzień dobry.Czy mogę naładować pokemony?-zapytałam.
-Oczywiście!Po proszę wózek.-zawołała dziewczyna.
Położyłam na nim tylko dwa pokemony Murkraw'a i Hoothoot'a.Mary i reszcie jeszcze nie oddli Pokemonów.Ja musiałam jeszcze czekać.
Podeszłam do kasy której jak myślałam pilnował James z zespołu R.
C.D.N.

sobota, 13 grudnia 2014

Od Mary - PokeCenter

Dalej się wspinaliśmy. Absol asekurował nas. Nagle zobaczyliśmy budynek.
- To PokeCenter - rzekł Ron
- Chodźmy - uśmiechnęła się Luna
Schowałam Absol'a do PokeBall'a przed wejściem do budynku.
- Dzięki - pożegnałam się z nim
Weszliśmy.
- Dzień dobry, halo? - zawołałam
Naglę przez wejście weszły trzy osoby. Były podobne do Nel, Jamesa i Jessie plus Meowth. Ale przymknęłam tylko oczy...
- Dzień dobry, dziękujemy za odwiedzenie Center.
Też się przywitaliśmy. Podwieźli stół na PokeBall'e.
- Proszę położyć tu PokeBall'e. Zapewnimy im SPA i dobre karmienie.
Moi przyjaciele położyli ja też. Tylko zostawiłam Absol'a i Piplup'a. Coś mi nie pasowało. Na szczęście nikt się nie skapnął.
C.D.N

Od Lindy-Usłyszany krzyk.

Usłyszałam krzyk Mary pomyślałam że jej coś się stało a więc poszłam w tamtą stronę.Szłam trochę wolniej ponieważ,byłam zmęczona po tak długiej drodze a teraz tam wracam drugi raz.
-Co to  tam za krzakami siedzi.-zapytałam Charmandera.
Zobaczyłam że nie mam go na ramieniu.Zza krzaka wyskoczył właśnie on.
-Czemu ze skoczyłeś mi?-zapytałam go.
-Charmander! Charmander!-odpowiedział mi po swojemu.
-Oj,mój malutki ja cię nie rozumiem niestety.-odpowiedziałam mu ze smutkiem.
-Charmander!-odpowiedział płacząc.
-Przykro mi na prawdę.-odezwałam się.
C.D.N.

piątek, 12 grudnia 2014

Od Mary - Absol

Byłam zachwycona widokiem Absol'a. Jest to piękny Poke - pies. Rano zobaczyłam obok siebie PokeBall.
- To Budew - powiedziałam - Lindy! Tu jest twój Pokemon.
Zawołałam przyjaciółkę. Nie było jej.
- Znów odeszła. Ale dlaczego zostawiła tu Budew'a?
Opowiedziałam to przyjaciołom.
- Dziwne - rzekł Ron - Ale nie mamy teraz czasu na gadanie. Wspinajmy się dalej.
- Tak, chodźmy - rzekła Luna
Zaczęliśmy. Byliśmy już wysoko na skale. Naglę płyta obsunęła się pode mną.
- Mary! - krzyknął Ron i próbował mnie złapać. Chwycił za plecak, ale zsunęłam się. Plecak został w rękach kolegi. Spadałam. Naglę zahaczyłam o coś koszulką. Wciągnęło mnie do środka jaskini. Obejrzałam się. Złapał mnie Absol. Zahaczyłam o róg.
- Dziękuję - pogłaskałam go
- Absol - odezwał się
- Nie wiem jak ci się odwdzięczyć - zaczęłam rozmowę i wstałam
Zaczął mnie prowadzić po jaskiniach. Po dłuższej drodze zobaczyliśmy Zubaty.
- Nie mam przy sobie swoich Pokemonów. - powiedziałam smutno
Pokemony nas zaatakowali. Jednak Absol był silniejszy. Pokonał całe stado.
- Jeszcze raz dziękuję.
Zobaczyłam światło. Wyjście. Tam stali Ron i Luna - bardzo smutni.
- Mary - przytulili mnie
- Absol - rzekł Pokemon i odszedł
- Czekaj - wyjęłam PokeBall z plecaka (Ron oddał). - Jeżeli chcesz możesz być ze mną lub nie, ale to twój wybór.
Położyłam PokeBall na kamieniu. Jednak Pokemon odszedł.
- Dziękuję  i cześć - pożegnałam się
Zaczęliśmy iść. Naglę usłyszałam:
- Absol!
Odwróciłam się. Absol dotknął PokeBall. Od razu się złapał.
- Jak fajnie! Jest mój. Dziękuję Ci Absol! - przytuliłam PokeBall.
Ruszyliśmy dalej.
C.D.N

czwartek, 11 grudnia 2014

Od Lindy-Hoothoot.

Byłam z nimi w jaskini,obudziłam się o czwartej ponieważ chciałam iść jak najwcześniej zapomniałam tylko PokeBall'a z Budewem który leżał obok Mary.Nie wracałam się już bo byłam za daleko od jaskini.Zobaczyłam Hoothoot'a.
-Jest mój!-zawołałam.
-Lilipup.Atak.-krzyknęłam.
-Brawo.-zawołałam.
Był mój.
C.D.N.

środa, 10 grudnia 2014

Od Mary - Wspinaczka

Byliśmy już przy podnóżu góry.
- To tu - powiedziałam - Niedługo Absol będzie mój.
- Absol to bardzo silny Pokemon - rzekł Ron (znawca ;-;)
Zaczęliśmy wspinaczkę.
- Pidgey! - wywołałam tego stworka - Poszukaj bezpiecznej jaskini.
- Pidgey! - odezwał się
Staliśmy na mocno przymocowanej płycie skalnej. W końcu ptaszek wrócił. Wskazał nam drogę do jaskini. Tam rozłożyliśmy mały obóz. Luna rozpaliła ognisko. Poszliśmy spać.
- Mary wstań - obudziła mnie Lindy
- Tak? - szepnęłam
- Zobacz - pokazała mi wyjście z jaskini
Na jednym ze szczytów siedział Pokemon. Był podobny do psa. Miał dziwny jakiś taki "miecz" po jednej stronie pyszczka.
- To on, Absol - ucieszyłam się
Pokemon usłyszał i uciekł.
- Znajdziemy go jutro, chodźmy spać. - poradziła Lindy
- Dobrze - położyłam się i usnęłam
C.D.N

sobota, 6 grudnia 2014

Od Lindy-Mam dziś szczęście.

Szłam osobno nie z Mary i innymi ponieważ odeszłam od niech i ze względu na to że z Luną mamy te same pokemony.A co by się stało gdybyśmy pomyliły sobie Vulpixy  oskarżyły byś my się na wzajem i by było po przyjaźni.
Nagle z zauważyłam Murkrow'a musiałam mieć Pokemona ptaka.
-Pachirisu!Atak!szybko!-zawołałam.
-Pachirisu!-Zawołał mój dzielny pokemon.
-Brawo.Malutki.-Zawołałam do niego ze szczęścia.
-Pachi!-zawołał.
Noto miałam kolejnego pokemona chciałam jeszcze mieć jednego Zubat'a.On jest bardzo fajnym pokemonem,jak i słodkim.
Jak na za wołanie go zobaczyłam.Pomyślałam i mam.
-Budew atakuj szybko.-zawołałam.
-Brawo Budew zwyciężasz.-krzyczałam.
C.D.N.

Od Mary - Nowy Pokemon i góry

- Muszę go mieć - uśmiechnęłam się
Zaczęliśmy walkę.
- Piplup! Pokaż na co cię stać! - powiedziałam
- Piplup! - odezwał się
- Bom-belkowy promień!
Stuart walczył lepiej niż elektryczny Pokemon. Rzuciłam w niego i udało się.
- Tak - zawołałam - Chodźmy dalej.
Szliśmy wesoło. Za lasem wyłaniały się już góry.
- To nie daleko! Niedługo zdobędę Absol'a. - powiedziałam
C.D.N


niedziela, 30 listopada 2014

Od Mary - Electrike

Burza przeszła. Wyszliśmy na dwór.
- Czyli zostajesz z nami, Lindy? - zapytałam
- Jeszcze się zastanowię - rzekła
- To chyba znaczy tak - powiedziała Luna
Zaczęliśmy iść przez las, Nagle zza krzaków wyskoczył dziwny Pokemon. Przypominał psa.
- Co to? - zapytała Lindy
- To Electrike! - zawołałam
C.D.N

piątek, 28 listopada 2014

Od Lindy-Strach.

-O nie drzewo się pali co zrobimy?Dziewczyny!-zawołał Ron.
-Amaura!Charmander!Do dzieła.-zawołałam.
Wyleciałam z nimi na dwór.
-Amaura zamroź to drzewo.-zawołałam.-Brawo.
Schowałam ją do PokeBall'a.
-Charmander rozmroź delikatnie ten lód.-po czym schowałam go do PokeBall'a.
Byłam z nich dumna to dobre i dzielne zawsze Pokemony.Potem burza przestała a Luna do mnie powiedziała:
-Lindy dlaczego odeszłaś od nas?-cały czas mi to mówiła.
-Bo zrozumiałam że muszę sama sobie radzić we wszystkich sytuacjach..-odpowiedziałam z męczona tym gadaniem,ponieważ mówiłam wszystko jednym oddechem.
-Nie masz racji.-zawołała Mary.Luna i Ron.
-Będzie mi ws brakowało a szczególnie ciebie Mary byłaś moją najlepszą przyjaciółką.-Rozgadałam się.
-A ty moją!-zawołała.Z łzami w oczach.A mówiła że jest taką spryciarą.
Potem się do siebie uśmiechnęłyśmy.Oni wyszli a ja poszłam po swoje rzeczy.
C.D.N.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Mary - Burza nie przechodzi

Siedzieliśmy w ciszy. Ron robił herbatę.
- I jak jest samemu? - zapytałam Lindy
- Badziewie, to znaczy super!
- Tak, tak - rzekła Luna
- No tak! - warknęła Lindy
Burza nadal nie przestawała. Nagle usłyszeliśmy głośny huk za oknem. Zobaczyliśmy ogień. Drzewo się paliło!
C.D.N

niedziela, 23 listopada 2014

Od Luny - Lindy, dlaczego odeszłaś?

- Lindy.. - powiedziałam. Lindy popatrzyła na mnie.
- Lindy, dlaczego od nas odeszłaś? - zapytałam. Bardzo chciałam, by do nas wróciła. Bardzo.
- Myślałam, że żartujesz z tym odejściem - powiedziałam, miałam nadzieję, że obróci wszystko w żart, dosiądzie się do nas i znów będziemy razem w grupie.
- Mogę na chwilę wyjść? - zapytałam.
- Zwariowałaś? W burzę? - Tak. W burzę.. Otworzyłam drzwi i wyszłam. Wzięłam ze sobą moje pokemony. Coś poruszyło się w krzakach. To było Eevee. Wysłałam do walki Vulpixa. Złapałam Eevee i wróciłam do domku. Nic nie mówiłam o Eevee.

C.D.N

sobota, 22 listopada 2014

Od Mary - Burza

Szliśmy drogą. Lindy od nas odeszła.... Szkoda - bardzo ją lubiłam.
- Luna, jak chcesz możesz zostać trenerką możesz jest tyle trenerów na świecie - uśmiechnęłam się
- Cieszę się. Jestem początkująca, więc jeszcze niektórych rzeczy nie wiem.
Później długo rozmawialiśmy. Nad nami zebrały się ciemne chmury.
- Będzie burza - powiedział Ron
- Piplup! - odezwał się mój Piplup
Chciał nam coś pokazać.
- Zobaczcie domek! Tam się schowajmy! - zawołałam
Weszliśmy do chałupki.
- Halo! - weszliśmy
Było pusto i ciemno. Domek był opuszczony. Ron zapalił światło. Rozpętała się burza. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Naglę ktoś wszedł. To była Lindy.
- Lindy - przywitałam się
C.D.N

piątek, 21 listopada 2014

Od Luny - Czy to problem?..

- Czy nie mogę być Luną? - zapytałam ich. Uśmiechnęłam się. - Tak na serio, to..
- Nie, nie ma nigdzie Mew! - Krzyknęła Mary. Zaśmiałam się.
- Najbardziej chciała bym zostać Trenerką, ale Mary, ty już nią jesteś, czy to jakiś problem? - Zapytałam A co do tego co mi się z czym kojarzy.. Koordynatorka = strateg bitew.. Trenerka = Ucząca Judo pokemony..
Hodowca i znawca.. To mi się akurat dobrze skojarzyło. Spojrzałam na Rona i uśmiechnęłam się.

C.D.N

czwartek, 20 listopada 2014

Od Lindy-Warzna decyzja.

-Odchodzę bo muszę doszłam do wniosku że muszę sama dążyć do celu i że będzie wam troszkę lepiej beze mnie.-oznajmiłam Lunie z łzami w oczach.
Po godzinie gdy poszłam w las rozpłakałam się.Szłam mniej więcej dwie doby który trwał on jak dwa miesiące.Miałam tego szczególnie dosyć.Miałam nadzieję że znajdę jakieś schronienie przed tą burza grzmoty były dla mnie przerażające bałam się w pewnej zauważyłam domek.
C.D.N.


Bede pisać co czwartek bay :)))

Od Mary - Wyjaśnienia

Szliśmy w milczeniu.
- A Luna - przypomniało mi się - Mówiłaś, że nie wiesz kto to koordynator, trener i znawca, hodowca, tak?
- No tak
- Ja będę znawcą i hodowcą - rzekł Ron - Chcę wiedzieć wszystko o Pokemonach i hodować każdy gatunek.
- Ja będę koordynatorką - powiedziała Lindy - Chcę żeby moje Pokemony występowały w wystawach.
- Ja trenerką - uśmiechnęłam się - Będę wystawiała Pokemony do bitew. No to jak, Luna?
C.D.N

poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Luny - Lindy! Zooostań D:

Zrobiło mi się głupioi postanowiłam wrócić.
- Sorry. Naprawdę przepraszam za to że.. gdzie Lindy? - Zapytałam
- tam. - wskazali na inny fragment polany. Podeszłam do niej.
- Coś się stało, Lindy? - zapytałam ją.
- Odchodzę. - powiadomiła mnie.
- Dlaczego?! Zostań! Przecież musisz zostać! Będzie nudno! Zoooostań! Lindy! - wydzierałam się na nią, choć pewnie nic to nie da.
- Lindy, proszę, zostań.. Dlaczego odchodzisz?

C.D.N


Napisałam dziwny dialog i chcę rzucić w Lindy Pokeballem :x

Od Mary - Kłótnia dziewczyn

Nie mogłam zrozumieć czemu Lindy chce odejść. Odbiegam od nich. Nic nie mogłam pojąć. Lubiłam Lindy, ale nie chciałam zostawić Luny. Ron pójdzie za nową (wiem, że mu sie podoba). Nagle mnie olśniło.
- Lindy, przypomniało mi się coś co mówiłaś na statku - uśmiechnęłam się
Moja koleżanka zdziwiła się. Wskazałam góry.
- Obiecałaś, że tam pójdziemy razem! Po Absol'a. A oni pójdą z nami! Przecież też się tak cieszyłaś na tę wyprawę. Przecież wiesz jak chcę tego Pokemona.
- Piplu! - rzekł mój Piplup
W oczach Lindy zalśniło. Wiedziałam, że chce iść ze mną.
C.D.N

Od Melody Lew-CZYLI Lindy.

Siemka.chciałam wam coś ogłosić.
Najpierw chciałam przeprosić Cię Luna ponieważ chyba cię obraziłam.
A po drugie poprosiłam Krwawą Mary-czyli jak to w opowiadaniu Mary aby mnie usunęła z tego bloga ponieważ na początku miałyśmy go prowadzić we 2 potem się dowiedziałam że będzie z nami prowadzić 3 osoba.
I jak powiedziałam odchodzę i cie serdecznie przepraszam moja decyzja jest niezmienna.
Powodzenia na blogu będzie mi go brakowało bo się w niego wkręciłam zawsze lubiłam pokemony.
Pa i jeszcze raz powodzenia
Odchodzę.:(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((



Oj Melody xD
Nie martw się.  Co się stało takiego, że chcesz odejść? Przecież wiem, że kochasz Pokemony :3 Zastanów się.
~~Mary


Moja decyzja to że odchodzę usuń mnie



A jak pacnę cię pokeballem to nie uciekniesz? D:?
~~ Taka idiotyczna wypowiedź może należeć tylko do mnie, Luna ;-;

Od Luny - Ahhh.. Lindy.. Seel

- Chikorita, dziś obudź mnie wiele wcześniej. - powiedziałam gdy kładłam się spać. Nie chce podróżować w takiej grupie.. Nie boję się, ale nie podoba mi się.. Lindy.. Zacisnęłam pięści i zasnęłam. Wkrótce obudziła mnie Chikorita. Uśmiechnęłam się do niej i spakowałam swoje rzeczy. Zostawiłam im urządzenie na którym było nagrane pożegnanie. Nie chciało mi się płatać im psikusów typu schowany pokedex czy coś takiego, więc po prostu poszłyśmy.
- Chodź Chikorita. - Odeszłyśmy razem. Gdy byłyśmy na polanie wyjęłam śpiwór ( śpiwory ever :3) i położyłam się spać. Rano wyruszyłam dalej. Wkrótce dotarłam do wybrzeża, Byłam tu po to by poszukać Seel. Wkrótce go wypatrzyłam.
- Vulpix, Atakuj! - wywołałam vulpixa i po zmęczeniu pokemona złapałam go.
- Dobra robota, Vulpix! - pochwaliłam go, a potem wrócił do pokeballa.
- Teraz czaimy się na Eevee.. - Powiedziałam do Chikority.
Ruszyłam dalej.

C.D.N

Od Lindy-Powiedzenie nowej co o niej myślę.

-Ej,Luna możemy porozmawiać.-zapytałam.
-Tak.-odpowiedziała.
-Jeśli zrobisz coś co mi się nie spodoba.To ostrzegam cię wylatujesz z tej paczki.-krzyknęłam groźnie.
-Nawet jak tobie się to nie spodoba to nie znaczy że Mary i Ron nie mają swego zdania.-zawołała.
-A ty nie bądź taka sprytna bo ja jestem o sto razy od ciebie lepsza.A i jeszcze jedno Mary i Ron nawet jak na mnie coś im powiesz to i tak mi uwierzą,Ponieważ po pierwsze dłużej mnie znają,po drugie wiele razem przeżyliśmy i po trzecie bardziej mi ufają.Morze i Mary ci zaufała i częściowo Ron ja ci nigdy nie uwierzę.-zawołałam.
-Uważaj na mnie lepiej bo ja jestem cudowną przyjaciółką.-zawołała do mnie groźnie ale ja widziałam w jej oczach że mnie się przeraziła.
-Zaufaj mi bo ja ci mogę zrobić takie piekło że się nie pozbierasz.-Zapowiedziałam jej.
Potem wróciliśmy do Mary i Ron'a.
C.D.N.

niedziela, 16 listopada 2014

Od Luny - Ale.. Co to jest?

- Ja.. ten no.. Patrzcie! Mew! - uciekłam. Jak mam im powiedzieć, że nie wiem co to znaczy!?
Może mam powiedzieć po prostu " Nie wiem co to znaczy?"
Ale nie! Co gdy mnie wyśmieją? Nie chcę wędrować sama!
- Chikorita, proszę, wejdź do pokeballa.. - jeszcze jedna próba.. Nie, znów jej się nie chciało.
- To chociaż mi doradź!
- Luna! Tu go nie ma! Może poszła go śledzić? - Usłyszałam głos Mary w tym momencie Mary przedarła się do mnie przez krzaki.
- Luna?
- Nie wiem co to znaczy! I nie śmiej się ze mnie!

C.D.N

Od Mary - Zgubienie Luny

Luna gdzieś poszła. Ja i moi przyjaciele zaczęliśmy jej szukać.
- Luna! - wołaliśmy
Naglę wyszła zza krzaków.
- Gdzieś tyś była? - zapytałam
- Nie ważne, ale zobaczcie mam Vulpix'a -pokazała nowego Pokemona
- Ja też mam tego Pokemona - rzekła Lindy trochę nie zadowolona
- A zapomniałam się zapytać, kim chcesz być? - rzekłam
- Jak to "być"?
- Ja będę hodowcą i znawcą - powiedział Ron
- Ja Koordynatorką - uśmiechnęła się Lindy
- Ja trenerką Pokemonów - powiedziałam odważnie - A ty?
C.D.N




Od Luny - Jestem w.. Paczce? Vulpixio!

- No JASNE! - wykrzyknęłam, byłam taka szczęśliwa! Gdy zaczęło się ściemniać poszliśmy spać. Wcześnie rano Chikorita przyniosła mi jabłko.
- Eee.. Dziękuję? - Chikorita wydała dziwny-dźwięk-jaki-wydają-pokemony i przytuliła się do mnie.
- Nie jestem za bardzo głodna.. Ale dziękuję.. - Chikorita zaczęła biegać wokół mnie, zaczęłam się śmiać jednocześnie budząc innych. Równierz zaczęli się śmiać. Bo widok Chikority był śmieszny!
Mniej więcej pół godziny później wyszliśmy z lasu i wylądowaliśmy na pełnej życia łące. Rozdzieliliśmy się. Wszyscy chcieliśmy złapać pokemona.. Wtem.. VULPIX!
Był taki słodki! Musiał być mój!
- Chiko!.. Nie.. Pidgey! - Rozpoczęła się walka. Po zmęczeniu pokemona został złapany w pokeball. Po chwili Vulpix był mój. Po 2 latach ewoluował, ale to innym razem.
Moim marzeniem było złapaniem pokemona wodnego seel.. Kiedyś będzie mój, ale teraz była pora na odnalezienie reszty i pochwalenie się Vulpixem!

C.D.N

Od Mary - Nowa koleżanka - Luna

Szliśmy spokojnie lasem - jak "coś" z zielonymi włosami wypadło nam na drogę. To była jakaś dziewczyna.
- Jestem Luna - przedstawiła się
- Ja Mary - rzekłam. Później przedstawiłam resztę.
- Jesteś początkująca? - zapytał Ron - Od kiedy zaczęłaś?
- Od wczoraj, ale dobrze zaczęłam mam już trzy pokemony.
Później wywołała Chikorite, Bulbasaur'a, Pidgey'a.
- Też mam Pidgey'a. Prócz tego mam Piplup'a, Shinx'a, Purrloin'a, Snease'la, Fletchling'a. Zaczęłam też nie dawno.
Później moi przyjaciele opowiadali o swoich Pokemonach. Temat o Nel i Zespole R też był.
- A wiesz co? - zapytałam - Może chcesz podróżować z nami?
C.D.N

Od Luny - Ludzie i Pidgey

Szłam lasem. Pidgey! To chyba ten sam co wcześniej.. Tym razem poczułam potrzebę złapania go.
- Chikorita, atak! - Chikorita wygrała o włos. Co ja myślałam wysyłając pokemona roślinnego przeciw powietrznemu? No cóż, czas zacząć myśleć. Wyciągnęłam pokeball i złapałam Pidgeya, mojego nowego przyjaciela.
Usłyszałam rozmowę. Ktoś się zbliżał. Ukryłam się za drzewem. Z krzaków wyszła wysoka, czarnowłosa dziewczyna, za nią blondynka o niebieskich oczach i ktoś jeszcze, ktoś, kogo nie mogłam zobaczyć. Zbyt bałam się, by do nich podejść. Co, jeśli to porywacze pokemonów?.. To absurdalne!.. A może ich pośledzić? Tak! Tak dawno tego nie robiłam!
- Chikorita, teraz bądź najciszej jak potrafisz.. Pidgey! - Powiedziałam i wyciągnęłam pokeball pidgeya. 
- Leć  nad nimi i sprawdzaj, gdzie idą, gdy nie zobaczysz mnie pomiędzy drzewami, "krzycz". - właściwie nie wiem po co angażowałam w to pidgeya, to przecież bez sensu.. Ale cóż.. 
Obserwowałam ich i słuchałam ich rozmowy. Nie wiem po co to robiłam. Czas się ujawnić pozwoliłam im się wyprzedzić. Bezszelestnie wyszłam zza drzew..
- Buu! - podskoczyli i odwrócili się. 
- Kim jesteś? - zapytali wszyscy naraz
- Jestem Luna. A wy?
- Jestem Mary, a to Lindy i Ron - Powiedziała czarnowłosa która okazała się być Mary.

C.D.N


Od Luny - Bulbasaur, jesteś mój!

Chikorita była naprawdę miłym stworzeniem. Byłyśmy już przyjaciółkami, ale gdy zmęczyła się podróżą pojawił się problem, nie chciało mi się (Tak, jestem lenwia :x) nieść jej na ramieniu, a ona nie chciała wejść do pokeballa!
- Wracaj do pokeballa! - Chikorita po raz kolejny odbiła liściem pokeball.
- Mam cię nieść?! - zapytałam jej. Pokiwała swą małą główką. Potwierdziła to jeszcze dziwnym dźwiękiem, jakie wydają chikority. Będę musiała się do tego przyzwyczaić.. Westchnęłam krótko i wzięłam ją na ręce.
Nagle zobaczyłam Pidgeya. To mógł być mój pierwszy złapany pokemon. Tylko czy ja chcę mieć Pidgeya?... Nie.. Raczej.. Nie.. Marzyłam o pokemonach roślinnych. Poszłam dalej razem z chikoritą, oczywiście na rękach..
Zaczęło się ściemniać. Byłam głodna.. Zrobiłam sobie kolacje i poszłam spać. (Śpiwory ever <3)
Rano obudził mnie kto? Oczywiście że Chikorita.. Ale nie bez powodu. Kilka metrów od nas był Bulbasaur.
- Chikorita, Atak! - Chciałam mieć Bulbasaura, lecz wolałam chikoritę, dlatego ją wybrałam.
Bulbasaur bronił się bardzo długo, w końcu i on i chikorita byli zmęczeni. Rzuciłam pokeballem. Było to dla mnie wielkie napięcie, gdy pokeball ruszał się, a bulbasaur walczył o wolność z pokeballem. W końcu pokeball przestał się ruszać. Bulbasaur był MÓJ! I tylko MÓJ! Zgarnęłam z ziemi pokeball. Razem z Chikoritą ruszyłysmy dalej.

C.D.N

Od Luny - Pierwsze opowiadanie

Biegiem biegiem! Nie mogłam się doczekać aż dostanę własnego pokemona, a teraz w dodatku się spóźniłam!
- Dzień dobry - przywitałam się, gdy byłam już na miejscu.
- Spóźniłaś się - zauważył Doktor Oak (Alabastia rządzi! :3 Poza tym zapomniałam jak się nazywał więc.. Ten..)
- Tak, ale jestem gotowa! BARDZO GOTOWA! - (Niczym Ash ;-;)
- Dobrze którego wybierasz? - Zapytał
- Charmander! - byłam tak podekscytowana.. Czekała na mnie nie miła niespodzianka. Pokeball był pusty!
- Musiał go wziąć ktoś kto się nie spóźnił. - No cóż, trzeba próbować dalej..
- Ojej.. Chikorita! - Tym razem mi się poszczęściło. Chikorita była moja. Doktor wręczył mi pokedex i pokeballe.
Czas rozpocząć przygodę..

C.D.N

Od Mary - Tajemnicza zagadka

- Nic ci nie jest? - zapytałam Lindy  
Ocuciła się 
- Nie, nie, żyję. 
- Dobrze, co się stało? - spytał Ron
- Potknęłam się o coś
- Tam nic nie było - podeszłam do tego miejsca
Naglę ujrzałam PokeDex.
- Czy to nie jest PokeDex Nel? 
- Tak to on. 
C.D.N

piątek, 14 listopada 2014

Od Lindy - Wypadek

Ron był taki szczęśliwy że złapał trzeciego pokemona.
-Gratulacje Ran.-pogratulowałam mu.
-Dzięki.-zawołał.
W pewnej chwili pod knęłam się i upadłam.To było dziwne bo nic tam nie było.
-Lindy nic ci się nie stało-zawołała przestraszona Mary.
Ja się nie odezwałam ponieważ straciłam przytomność.Mary cały czas mnie szturchała.
-Lindy obudź się.-krzyczała z przejęciem Mary.
C.D.N.

Od Mary - Nowy region

Po wygranej Lindy spakowani wysiedliśmy ze statku.
- Tak miło znów stanąć na murawie - rzekłam
Zaczęliśmy iść w stronę miasta, które było na mapie.
- Zaraz będzie center - powiedziałam
- Tak - Ron spojrzał na mapę.
Szliśmy przez las. Naglę coś wyskoczyło z krzaków.
- To Sentrest - powiedział Ron - Jest mój! Fennekin!
Ron walczył z Pokemonem. Udało się - złapał go.
C.D.N

środa, 12 listopada 2014

Od Lindy-Wygrana.

I po moim występie.W pewnej chwili zza kurtyny wyszedł sędzia który miał przedstawić wygranego.
-Uwaga!Teraz przedstawię wygranego szczęśliwca.A nim jest Lindy Whotson.-zawołał.
-Aaaaa-krzyczała Mary.
-Lindy możesz do nas wyjść.-za powiedział.
-Gratulacje wielkie gratulacje dla Lidy naszej wygranej.
C.D.N.

Od Mary - Powrót na trybuny

Spakowani wesołym krokiem zaczęliśmy iść na trybuny. Ja i Ron siedliśmy na siedzeniach. Lindy poszła za kurtyny.
- Lindy to wygra - mówiłam do Rona
- Na pewno! Jest najlepsza!
Zawołał. Zaczęliśmy patrzeć na scenę. Były bitwy, czekaliśmy na występ naszej przyjaciółki.
C.D.N

niedziela, 9 listopada 2014

Od Lindy-Karteczka.

-Zaraz,zaraz ale przecież Nel Von i Keri Von to to samo nazwisko.-myślałam.
-Aaa-krzyknęłam na całą moją szatnię.
Byłam tu z moimi pokemonami aby się przygotować do walki.Byłam bez koncentrowana bo miałam tylko 2 minuty aby się przygotować.Na ziemi leżał kawałek papieru na którym pisało:

Przeznaczam ci 10.000 złotych na podróż.Pamiętaj kochanie zawsze będę cię kochał.
Pozdrawiam cię kochanie.Moja mała Nel.
                      Twój Ojciec Noa Korowic.
                            Kocham Cię kochanie.
-Czyli Nel to zgubiła!-powiedziałam szeptem.-Muszę to pokazać Mary.
C.D.N.

Od Mary - Pakowanie się

Na godzinnej przerwie wyszliśmy do naszej kajuty. Zaczęliśmy się pakować. Naglę na ziemi przy łóżku, które kiedyś było Vanesy, znalazłam karteczkę
Drogi Zespole R!
Piszę do Was, bo mam ważną sprawę - Ci durnie zaczęli się domyślać kim jestem. Od od dziś będzie nam pomagać moja siostra, Keri. Przy najbliższej okazji wezmę ich Pokemony. Muszą mi tylko zaufać. 
Pozdrawiam Nel, Vanesa. 
Odczytałam to na głos.
- Musiała to napisać jeszcze jak tu była. Na razie nic nie mówcie jej. Poczekamy - uśmiechnęłam się
Spakowani wróciliśmy na trybuny, a Lindy na scenę.
C.D.N

sobota, 8 listopada 2014

Od Lindy-Nie znajoma.

-Cześć,ja jestem Mary a to jest Lindy i Ron.-przedstawiła nas Mary.
-O miło mi was poznać.-zawołała.
Mary nie za bardzo polubiła tą Keri. Uważam że to Nel się znowu przebrała.W końcu jest do tego zdolna.
-Idę na 3 rundę-zawołałam przechodząc obok Mary i tej całej Keri.
-Powodzenia.-zawołał Ron.
Mary znów rozmawiała z tamtą.
-Uwaga!Za niecałą minutę rozpocznie się 3 runda.Proszę się przygotować.Dziękuję-zapowiedział sędzia.
W pewnej chwili zobaczyłam jak Nel ustawia swojego pokemona a przecież była identyczna osoba tylko z innymi włosami.Na tablicy wywieszono koto z kom będzie walczył.

                      "Nel Von.-Keri Von.
                        Lindy Whotson.-Sam As.
                        Laura Moon.-Meli Stos.
                        I reszta"
-A to ciekawe Nel i Keri Von.-pomyślałam
I pobiegłam do Mary.
C.D.N.

Od Mary - Keri

Wyszłam później na przerwę - zapomniałam przynieść picia. Było mi głupio. Kupiłam napoje i wróciłam na salę.
- I jak ci idzie? - zapytałam Lindy
- No nawet, nie przegrywam. To plus
- Ehę - uśmiechnęłam się
Podałam picia
- Dobre - rzekł Ron
Naglę zobaczyliśmy jakąś dziewczynę. Z koloru włosów przypominała Nel.
- Jestem Keri - przywitała się
C.D.N

piątek, 7 listopada 2014

Od Lindy-Bitwa rund nr.2.

-Ale się stresuję okej wygrałam pierwszą rundę ale bez przesady.-zawołałam zdenerwowana.
-Spokojnie z koncentruj się-uspokajał mnie Ron.
W końcu przyszła Mary która była zadowolona.Opowiedziała nam całą historię.
-Uwaga!Runda druga zaczyna się za 50 sekund.Proszę się przygotować.-zapowiedział sędzia.
-Uf.Zaraz idę się przygotować.-zapowiedziałam im.
-Którego pierw wystawisz?-zapytała Mary.
-Myślę że Budew'a.-zawołałam.
C.D.N.

czwartek, 6 listopada 2014

Od Mary - Właściciel Ducklett'a

Siadłam na trybunach. Lindy radziła sobie świetnie.
- 20 minutowa przerwa - zawołał sędzia
Wyszłam na chwilę. Ron i Lindy rozmawiali. Ja szłam po picie. Naglę zobaczyłam, tego chłopaka, którego pokonałam w bitwie jako pierwszego.
- Co się stało? - zapytałam
Wszystko mi wyjaśnił. Kiedyś zostawił na plaży swojego Pokemona - Ducklett'a.
- Chyba wiem jak wyjaśnić problem
Zaczęliśmy iść do mojej kajuty.
- Ducki! - tak nazywał się jego Pokemon.
Przytulił go.
- Dziękuję
Później wróciłam dalej na pokaz.
C.D.N

środa, 5 listopada 2014

Od Lindy-Wygranie rundy pierwszej.

-Jako pierwsza pokarze na co potrafi jej pokemon Lindy Whotson [czytaj;Łotson].-Zapowiedziała sędzia.
-Charmander pokarz co potrafisz.-zwołałam.
Reszta uczestników również pokazała na co stać ich pokemony.Ale wygraną miałam w garści.
-Pierwszą rundę wygrała Lindy Whotson.-zwołała sędzia.
-Tak wygrałam tak tak.-ucieszyłam się z wygranej.
-Następna runda to walka z pięknymi pokazami czarów.-zapowiedziano.
-Super wygrałaś-zwołali Mary i Ron.-Myślę że następną rundę też wygrasz.
-Ja też.-zawołałam.
-Brawo,brawo moje szczere gratulacje.-zawołała złośliwie Nel.
-Czego tu chcesz.-zapytał ją Ron.
-Ja nic chciałam tylko pogratulować Lindy.-zawołała.
-To nie prawda kłamiesz.-zawołała Mary.
-O,serio masz na to dowód.-zapytała.
-Tak jasne że mamy.-zawołałam dzielnie.
-O,a jaki.-zapytała.
-Właśnie jaki Lindy-zwołał James i Jessie.
-O pięknie jeszcze was tu brakowało-zawołałam z Mary.
-No masz rację nas tu brakowało.-zawołała Jessie.
-Zespół R powraca-zawołali do nas.
C.D.N.

wtorek, 4 listopada 2014

Od Lindy-Runda pierwsza.

Podziękowałam im za wszystko co dla mnie zrobili.
-Uwaga!Za niecałą minutę zacznie się pokaz proszę przygotować swoje pokemony.-zapowiedział sędzia.
Przygotowałam Charmander'a,Budew'a i Pachirisu. Miałam nadzieję że sobie poradzą sobie w pierwszej rundzie wystawiam Chrmander'a. Postawiłam go na od grudce od innych.
C.D.N.

Od Mary - Występ Lindy

- Lindy! Spokój! - rzekłam
- Mary ma racje - Ron podał jej kawę
- Po co mi? - zapytała
- Nie będzie ci się chciało spać - uśmiechnął się
Lindy napiła się trochę.
- Dalej idź - pośpieszyłam ją
- My idziemy na trybuny - powiedział Ron
- Powodzenia - rzekliśmy razem
C.D.N

Od Lindy-Uspakajanie.

Podziękowałam im za to że będą mnie dopingować,już za 14 godzin mój pokaz i czterech innych zawodników.Poszliśmy spać po czym usłyszałam Vulpix'a który dziwnym trafem wydostał się z PokeBall'a.
-Co ty tu robisz kto cię wypuścił?-zapytałam mojego pokemona.
Na zewnątrz zauważyłam jakiś cień był to Ron.Nadszedł dzień a ja w nerwy.Mary i Ron próbowali mnie uspokoić ale ja na dal byłam z denerwowana.
C.D.N.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Od Mary - Kolejna wygrana

- I tak wygram - rzekłam z dumą
- Będziemy ci dopingować - powiedział Ron
- Tak! - krzyknęła Lindy
Następna runda była z tym Jamesem.
Wystawił słabe Pokemony. Wygrałam. Później wygrywałam inne rundy, aż do mistrzostw. W końcu nadeszła ta chwila - wygrałam.
Ron i Lindy byli tacy dumni. Nel płonęła z zazdrości.
- Lindy, jutro twój pokaz - uśmiechnęłam się - Na pewno będę ci dopingować.
- Ja też - rzekł Ron
C.D.N

Od Lindy-Nie spodziewany gość.

Mary podeszła do nas i powiedziała że się bardzo cieszy z wygranej.
-Gratulacje Mary-zawołał Ron.
-Dzięki.-zawołała radośnie.
-Popieram Rona Mary.-zawołałam do niej.
-Miał bardzo słabe pokemony.-zawołała Mary.
-A drugi?-zapytałam.
-Nawet-zawołała.
-Masz rację-rzekłam.
W pewnej chwili zobaczyłam Nel która miała kartkę z napisem "Dalej zespół James"
C.D.N.

Od Mary - Bitwa

Moja pierwsza runda była z jakimś chłopakiem. Miał Turtwig'a, Plusle, Psyduck'a.
-To będzie proste - powiedziałam do siebie cicho - Sneasel
- Plusle!
- Plusle jest nie zdolny do walki. Wygrywa Sneasel. - krzyknął sędzia
Pokonałam go w minutę.
- Turtwig! - krzyknął
- Shinx!
- Turtwig jest nie zdolny do walki. Wygrywa Shinx. - zawołał sędzia
Turtwig był w miarę silny, ale i tak go pokonałam.
- Psyduck! - rzekł
- Piplup!
Miałam w zanadrzu jeszcze tamte Pokemony, ale chciałam żeby każdy mój pupil wziął w tym udział.
- Psyduck jest nie zdolny do walki. Wygrywa Piplup.
- Pierwsza runda moja! - ucieszyłam się
- Przerwa 30 minut - zawołał sędzia
Poszłam do Lindy i Rona.
C.D.N

niedziela, 2 listopada 2014

Od Lindy-Kibicowanie.

-Brawo Mary!!!!.-zawołałam.
Razem z Ronem zrobiliśmy wielki Bilbord z napisem"Głosujemy na Mary"morze to trochę przesada ale było fajnie jej kibicować.
-Za nie długo przerwa-zawołał Ron.
-Super ciekawe co powie na Bilbord.
-No.
-Nie mogę się do czekać .
-Ja podobnie.
-Uwaga!Przerwa 20 minutowa.
C.D.N.

sobota, 1 listopada 2014

Od Mary - Bitwa - przygotowania

Po kłótni z Vanesą, poszłam do sal treningowych. Wystawiłam trzy Pokemony, więc muszę trenować wszystkie.
- Sneasel, Shinx - wywołałam ich i zdjęłam Piplup'a za ramienia.
Ron poszedł po coś do picia. Ja trenowałam Pokemony. Piplup nauczył się nowego ataku - Bubble.
- Dalej Piplup, jeszcze raz!
C.D.N

Od Lindy-Wywalenie Vanesy.

-Idziesz Lindy?-zapytali mnie.
-Nie ja muszę coś załatwić w końcu będziemy tu jeszcze tylko pięć dni.-zwołałam do nich.
Naprawdę szłam do kajuty w której zamknęła się Vnesa chciałam im zrobić niespodziankę i ją wywalić za burtę.Po to żeby niebyła już z nami tylko z zespołem R,bo wiedziałam że to Nel.
-Vanesa otwieraj wiem że tam jesteś-zwołałam.
-Nie otworze ci.
C.D.N.

piątek, 31 października 2014

Od Mary - Vanesa mówi prawdę

Vanesa zaczęła krzyczeć.
- Czego się tak drzesz? - warknęłam - Po co nas zamykałaś?!
- Ja?!
- No ty! - krzyknęła Lindy
- Wiem, że to ty Nel! Mnie nie oszukasz - powiedziałam do niej
- Skąd wiesz, że to ja?! To znaczy..... ja nie jestem jakaś Nel!
- Właśnie się wydałaś! - rzekł Ron
 Vanesa zaczęła uciekać. Później zamknęła się w swojej kajucie. Później ją wykupiła.
- Nie przejmujmy się ją! Ja muszę ćwiczyć jutro są zawody - uśmiechnęłam się - Chodźmy
C.D.N

Od Lindy-Tropienie Vanesy.

Szukaliśmy ją bardzo długo.
-Widzę ją-zawołał Ron.
-Ja też.-zawołała Mary.
-Też.-zawołałam.
-Noto chodźmy.-zawołał Ron.
-Tak!-zawołałyśmy jednocześnie z Mary.
-Szybko!-zawołała Mary.
Vanesa była odwrócona i nas nie widziała.Zakradliśmy się od tyłu do niej w pewnej chwili Mary rzuciła się na nią.
C.D.N.

Od Mary - Plan

- No brawo - walnęłam ręką w drzwi - Wypuść nas! Idioto!
- Idiotko - powiedziała Lindy - chyba...
Zmierzyłam ją wzrokiem.
- No dobrze.... - odezwała się - Będę cicho
- Sneasel! Zamroź drzwi.
Mój Pokemon szybko wykonał swoje zadanie. Podziękowałam i schowałam go.
- Szybko! Będzie je łatwiej je spalić.
Później do akcji wkroczył Charmander i Fennekin.
- Tak spalone! Szybko szukajmy Vanessę, Nel. Czy jakoś tam...
C.D.N

czwartek, 30 października 2014

Od Lindy-Zasadzka.

-Ej,dziewczyny możecie mi pomóc?-zapytała Vanes'a.
-W czym?-zapytała Mary.
-W tej kajucie.
-Ale to nie nasza kajuta.
-Wiem ale kazali mi tam posprzątać.
-Okej.
-Spoko.
-Ja też pójdę.
-Okej.Wy pierwsi śmiało.
Teraz trochę nie wierzyłam Vnesie. W pewnej chwili wepchnęła nas tam i zamknęła.
C.D.N.

środa, 29 października 2014

Od Mary - Zapisy

Wstałam i powiedziałam:
- Zaraz będą zapisy na bitwę. Idę się zapisać.
- Idę z tobą - rzekł Ron
- I my - zawołały razem dziewczyny
Ruszyliśmy.
- Jak się pani nazywa? - zapytała pani z recepcji - I jaki pani wystawia Pokemony? Dziś walki trzy na trzy.
- Sneasel, Piplup, Shinx - odpowiedziałam - Mary Brave, początkująca.
- Dobrze - zapisała mnie - Powodzenia
Wręczyła mi wejściówki dla mnie i dla przyjaciół. Tak się cieszę!
C.D.N

Od Lindy-Bitwa!

-Ja też się zapiszę się ale na wystawę i wystawię 3 pokemony: Vulpix'a,Lilipup'a i Budew'a.-zwołałam.
-Jest tu jeszcze kosmetyczka,makijażystka,siłownia i kawiarenka.-zawołała Vanes'a.
-O to fajnie.-zawołałam.
-Okej.-zawołała Mary.
-Spoko.-zawołał Ron.
-Dziewczyny pójdzie któraś z was po jedzenie.-zapytała Ron.
-Co a ty nie możesz?-zapytałam.
-Nie.-odpowiedział.
-Nie idź.zawołała Mary.
Gdy Vanes'a siedziała w łazience z PokeDex'em. Gdy Ron nie chciał iść po jedzenie zaczęła się walka na poduszki bez Vanesy.
-Aaaaa!!!-wszyscy krzyczeli.
Gdy Vanes'a wyszła w pewnej chwili Mary żuciła w nią poduszką najtwardszą.
-Auł!Aaa!-krzyczała.
-Nic ci nie jest?-zapytałam.
-Nie tylko mnie boli nos.-zawołała.
-Na pewno?-zapytał Ron.
Tak!Tak.-zawołała.
C.D.N.

wtorek, 28 października 2014

Od Mary - Rejs

Zaczęliśmy iść w stronę recepcji. Mieliśmy szczęście - dziś wieczorem odpływamy! Podróż trwa tydzień.
- Nie mogę się doczekać! Nowy region! - nie mogłam usiedzieć na miejscu
Wieczorem wsiedliśmy na statek.
- Jak tu pięknie! - powiedziała Lindy
- Zgadzam się - dopowiedział Ron
Zajęliśmy kajutę. Były tam cztery łóżka i kilka posłań dla Pokemonów. Prócz tego stoliki, szafy i oddzielna toaleta.
Później dowiedziałam się, że są tu areny plus bitwy i wystawy
- Muszę się na jakąś zapisać - mówiłam do Lindy
C.D.N

Od Lindy-Poprawa.

-Tak!-wszyscy razem.-zawołała Vanes'a.
-Jeden błąd.-zawołała Mary złośliwie.
-Mary!.
-No co.
-Nic.
-Coś o mnie.
-Co nie.
-Tak.
-Nie.To nie o tobie.
-Okej.
Uśmiechnęłam się do niej,a do Mary spojrzałam groźnie.
C.D.N.

poniedziałek, 27 października 2014

Od Mary - Przysięga Vanessy

Spojrzałam podejrzliwie na dziewczynę.
- Ale naprawdę nie wiedziałam, że ktoś ma takie same Pokemony
- Przypadek? Nie sądzie - warknęłam
- Ale tak....
- Możemy ci zaufać - oznajmiłam - Ale gdy zrobisz jeden najmniejszy błąd, wylatujesz!
- Ale....
Zmierzyłam ją wzrokiem.
- No dobrze! Przysięgam
- No widzisz - uśmiechnęłam się trochę złowieszczo
Schowaliśmy namioty i inne rzeczy.
- No to ruszamy - rzekł Ron
Później znalazłam ulotkę.
- 40 zł od osoby za popłynięcie przez morze do nowego regionu, a tam areny i nowe Pokemony. - uśmiechnęłam się
- Tylko skąd weźmiemy pieniądze? - spytał Ron
- A Mary, zapomniałam - wręczyła mi Lindy kartkę
To list od mojej mamy, a tam 2000!
- To teraz płyniemy wszyscy!
C.D.N

Od Lindy-Rozmowa z Vanesom.

-Ej,Vanes'a.-zawołałam.
-Czego znaczy słucham.-zawołała.
-Ile masz pokemonów?-zapytałam.
-Mam Deino,Kofinga,Staryu i Ghastly.
-A wiesz że właśnie wy mieniłaś pokemony naszej byłej Nel.
-O serio  nie wiedziałam.
-O proszę.
C.D.N.

niedziela, 26 października 2014

Od Mary - Treningi

Jak wiecie do nas dołączyła Vanesa. Nie ufałam jej. Znamy się tylko te kilka godzin, ale wiecie... Tak samo było z Nel. Przygarnęliśmy ją, a później nas zdradziła. Lecz jednak się zgodziłam. Przecież nie mogę tak kogoś po prostu osądzać, jak go nie znam.
Rano wstałam wcześniej i usłyszałam świergot. Na drzewie zobaczyłam Fletchling'a.
- Muszę go mieć - powiedziałam do siebie - Pidgey!
Wywołałam akurat jego, bo gdy mój cel odleci nie będzie tak prosto. Po udanej walce rzuciłam Pokeball'em.
- Tak, jest mój!
Tym okrzykiem obudziłam wszystkich. Przy okazji pochwaliłam się nowym przyjacielem. Później trenowaliśmy nasze Pokemony. Piplup radzi sobie świetnie.
C.D.N

Od Lindy-Nowa.

-Charmander jesteś-przytuliłam go.
-Ej,dziewczyny jest już późno.-zwołał Ron.
-Racja.-zawołałyśmy jednocześnie.
-Rozłożymy obóz,ale na drzewie?-zaproponowałam.
-Okej.-zawołał.
-Dobra.-zawołała.
Trochę później usłyszeliśmy jakiś głos.Obudziłam się i zobaczyłam cień przy ognisku,obudziłam Mary i Rona.Wyjrzeliśmy i zobaczyliśmy jakąś dziewczynę która była z Ghastly.Wyskoczylismy.
-Kim jesteś i czego chcesz.-zawołała Mary.
-Jestem Vanesa. Za błądziłam-zawołała.
-Aha chcesz z nami w grupie/-zapytałam.
-Tak jeśli mogę.
-Tak.
-Jasne.
-Sama to za proponowałam.
C.D.N.

Od Mary - Piplup!

- Oddajcie mojego Piplup'a! - warknęłam
- No chyba Ci się śni! Seviper! - krzyknęła tamta dziwna kobieta
- Carnivine!
Ten dziwny gość wypuścił swojego Pokemon'a. Tam ten zaczął gryźć go w głowę.
- Purrloin! - krzyknęłam
Purrloin skoczył mi na ramię.
- Cóż to za piękne stworzenie! - krzyknął ich Meowth
- Coś z nim nie tak? - spojrzał na mnie Purrloin
- I mówi!!! Nie jestem jedyny!
Później Purrloin i Meowth zaczęli się kłócić.
- Shinx, Pidgey! Pomóżcie.
Moje Pokemony walczyły dobrze, ale jednak przegrywały, gdy Nel wywołała Koffing'a.
- To teraz moja tajna broń! Sneasel!
Spojrzeli na mnie.
- Lód!
Sneasel wszystko zamroził prócz naszych.
- Pidgey! Podmuch!
Pidgey zmiótł wrogów. Wyrzuciło ich w niebo.
Później otworzyłam klatkę.
- Piplup! - przytuliłam go
Fennekin wrócił do Rona, a Charmander do Lindy.
- Dziękuję wam - schowałam wszystkie moje Pokemony prócz Stu.
C.D.N



sobota, 25 października 2014

Od Lindy-Ze spół R i Nel.

Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy zespół R i Nel.
-Witamy-zawołał Niebieski.
- Co wy tu robicie i to z Nel.-zawołałam.
-O już zapomniałaś jak odeszłam,wtedy z potkałam Zespół R.-zawołała Nel.
-Oj dała byś już spokój-zawołał Skitty.
-U dopiekł ci co.-zawołał Ron.
-Jesteście najgorsi na świecie.
-Nel skoro uważasz że jesteś lepsza to wyzywam cię na pojedynek.-zawołałam.
-Spoko!O co gramy!-krzyknęła.
-Ja o Pikachu.-zarządziłam.
-Okej ja o Vulpix'a.-zarządziła.
-Walkę czas zacząć Start.-zawołała Mary.
-Deino do dzieła!-zwołała.
-Pachirisu pokarz na co cię stać.-zawołałam.
Walka trwała już 20 minut.
-I koniec walki.Wygrała Lindy.
-Tak.
-Co to nie sprawiedliwe.
-Ależ tak Deino padła a on nie.
-Oddaj Pikachu.
 -O nieee!!!!-zwołała.
C.D.N.

piątek, 24 października 2014

Od Mary - W końcu wyszliśmy

Zaczęliśmy się wspinać. Lindy pierwsza, ja za nią. W pewnej chwili moja koleżanka zsunęła się. Ja i Ron spadliśmy, Lindy na nas. 
- Ał! - warknęłam - Tak stąd nie wyjdziemy. 
W pewnej chwili wpadłam na pomysł.
- Sneasel! Pomóż!
Wywołałam Sneasel'a.
- Na trzy, cztery, wszyscy skaczemy. A ty zamroź miejsce pod nami!
- Trzy - czte-ry! - skoczyliśmy
Sneasel zamroził pod nami ziemię. Byliśmy wyżej. Zrobiliśmy tak kilka razy i byliśmy na górze.
- Brawo, dziękuję - uśmiechnęłam się do Pokemona i schowałam go.
- A więc się wydostaliście - usłyszeliśmy głos za nami.
C.D.N

Od Lindy-Próba Ucieczki.

-Amaur'a wywołuję cię.-zawołałam.
Skittie'go cały czas miałam na ramieniu.
-Amaur'a użyj ziemi i nas podnieś.-zawołałam.
Starała się ale,był zadurzy ciężar.A ona była tylko jedna.Zauważyłam Budew'a.
-Uwaga!Skitty do ataku.-zawołałam.
Zaraz potem walnęłam w niego PokkeBall'em.I go złapałam.
Ucieszyłam się bo nie miałam żadnego roślinnego.A chciałam mieć.Najważniejsze teraz jest od nalezienie Charmandera,Piplup'a i Fennkin'a.Było nam przykro z powodu pokemonów.Nagle wpadłam na pomysł wdrapania się.
-Ej,spróbujmy się wdrapać!-krzyknęłam.
-Okej.-zawołał Ron.
-Dobra!-zawołała Mary.
C.D.N.

czwartek, 23 października 2014

Od Mary - Już nie daleko mojego Piplup'a

Po akcji ratowniczej Lindy zaczęliśmy biec w stronę wyspy.
- Suchy ląd! - zawołał Ron dotykając piachu
- W końcu! - uśmiechnęłam się
- Chodźmy dalej - rzekł Purrloin - Czuję zapach
Schowałam Sneasel'a, a Lindy, swojego Pokemona.
Zaczęliśmy iść przez piękny las. Wyjęłam mapę.
- Nigdzie nie mogę znaleźć tej drogi gdzie idziemy. - oznajmiłam
Purrlion skoczyła mi na ramię.
- Ja też nie widzę.
Szliśmy dalej, ja schowałam mapę. Patrzyłam na latające nad nami Spearow'y. Rozmawialiśmy wesoło. W pewnej chwili ziemia pod nami tak jakby się załamała. Wpadliśmy do wykopanego przez kogoś dołu. Purrloin próbowała się wydostać, ale na nic.
C.D.N

Od Lindy-Wyspa.

Biegłam ile sił w nogach aby lód się nie rozpuścił.Nie była do końca pewna czy lód wytrzyma ale wierzyłam Mary bo jest miła i pewna siebie było mi przykro jak ją wtedy wypytywałam z tych różnych spraw o pokemonach.Nawet sobie nie zdawałam sprawy że idę wolno i że lód pod moimi stopami prawie pękł.
-Lindy uciekaj szybko.-zawołała Mary.
-Szybko!!!-zawołał Ron.
-Już,już-zawołałam.
Za nim ruszyłam nogą lud się załamał a ja wpadłam do wody.
-Aaaaa!!!!Pomocy!.-krzyczałam.
Ale byli z daleko by mnie słyszeć.Na szczęście umiałam pływać,ale gdy jest zimna woda zamraża mnie i nie daję rady się ruszyć.W padłam pod wodę.Nauczyłam Amaurę która robiła z przodu lód aby umiała wyczuć na lodzie kogo nie ma a kto jest.W pewnej chwili poczuła że mnie nie ma.Umiała pływać i wstrzymywać oddech na 20 minut.W skoczyła do wody Mary i Ron zastanawiali się co ona robi.A ona mnie ratowała.Byłam na dnie morze nie było głębokie.
C.D.N.

środa, 22 października 2014

Od Mary - Wyspa

Pogłaskałam Purrloin'a. Pokazałam pióro.
- Znalazłam ja tu na tej ścieżce - pokazałam ręką - Tam gdzie są te ślady jakby ktoś ciągnął wór.
Spojrzeli w tamtą stronę. Mój Pokemon tam podbiegł.
- Tak to wór - podaj mi pióro. Obwąchała go - Tak Piplup! Musiałam się pomylić! Chodźmy!
Zaczęliśmy biec drogą. Nasz trop urwało morze. Dalej było widać wyspę.
- To pewnie tam są Pokemony - uśmiechnęła się Lindy
- Ale jak tam się dostaniemy? - zapytałam
- Najbliższy rejs będzie dopiero za tydzień - przeczytał Ron na wizytówce
- To o tydzień da dużo - warknęłam - Jakby ewoluowałam Pidgey'a. To bym miała Pidgeot'a i byśmy polecieli.
- To i tak za długo - rzekł mój Purrloin.
W tedy wpadłam na pomysł.
- Sneasel! Ty wywołaj Amaure!
- Po co? Ale dobrze... Amaura!
W tedy zawołałam do mojego Pokemona.
- Sneasel! Lód!
Mój Sneasel zaczął zamrażać wodę. Mogliśmy spokojnie przejść.
- Amaura! Pomóż mu!
Pokemony zaczęły robić most. Zaczęliśmy szybko po nim biec, by się nie roztopił nam pod nogami.
C.D.N

Od Lindy-Potwierdzenie.

-Masz rację Purrloin.-zawołałam.
-Tak!-zawołał Ron.
-Morze macie rację.-zawołała Mary.
-Co Mary Purrloin ma rację.-zawołałam.
-Myślę,że Lindy ma rację.-powiedział Ron.
-Co,morze zostawmy to Pani Sierżant.-zawołała.
-Aha,czyli sprzeciwiasz się własnemu pokemonowi?Odpowiedz Mary!-zażądałam.
-Nie!Ale myślę że.........................-zawołała.
-Niezręcznie!-zawołał Ron.
-Co,co!-zawołałam.
-..........................myślę że on się myli.-zawołała.
C.D.N.


wtorek, 21 października 2014

Od Mary - Pomoc sierżanata

Spojrzałam na piękne morze.
- Szkoda, że nie ma tu mojego Piplupa...
- A co uciekł? - usłyszałam za sobą głos
- O pani sierżant, nie, mój Piplup, nie uciekł. Wypuściłam go z PokeBall'a. Gdy poszliśmy spać, rano zaginął mój Piplup, Charmander Lindy i Fennekin Rona.
- Wątpię, by wszystkie razem uciekły. - zaczęła coś spisywać - Mogę twój PokeDex?
Podałam.
- Piplup był twoim starterem? - zapytała
- Tak - kiwnęłam głową i oddała mi mój PokeDex
- Zrobimy co w naszej mocy, by je znaleźć - powiedziała
Gdy odeszła mój Purrloin rzekł:
- Zanim zaczną coś robić, to porywacze na pewno uciekną z Pokemonami. Znajdźmy je wcześniej.
C.D.N

Od Lindy-Plaża.

Byłam zdziwiona gdy Mary rozumiała Duckett'a w końcu to był pokemon a ona człowiek.I że Purlioin mówi jak prawdziwy człowiek.Ale pokemony mają swoje dziwactwa a ludzie swoje.Pokemony to piękne istoty morze nie ludzie ale piękne.Nie wszystkie pokemony mówią tylko
pokemony koty.Mary mi opowiadała że che mieć je wszystkie jakie są.Ale ja jej nie pozwolę ja mam jednego którego obiecała że jego nie będzie łapać.
-Patrzcie plaża-zawoła Ron.
Mary cały czas patrzyła na mapę.
-Po co ci ta mapa jesteśmy na miejscu.-zawołałam.
-Wiem!Patrzę na mapę pokemonów która informuje o pokemonach które się narodziły.
C.D.N.

poniedziałek, 20 października 2014

Od Mary - Trop i plaża

- Czy ty.... ? - zdziwiłam się
- Tak, ja mówię.
Później nam wszystko objaśniła. Każdy chciał ją mieć, dlatego, że gada. Tylko ja nie wiedząc o tym złapałam ją - czułam, że jest wyjątkowa. Wypuściłam też Piplup'a.
- Duckett, jak chcesz to możesz trochę czasu z nami powędrować, później znajdziemy sierżanta i pomyślimy co zrobić - zarządziłam
- Duckett się zgadza - uśmiechnął się Purrloin
Rozłożyliśmy obozowisko. Nel odeszła - i dobrze. Rano gdy się obudziłam przeżyłam szok.
- Gdzie mój Piplup?! - krzyknęłam
- Mary, co jest? - zapytała zaspana Lindy - Charmander! Gdzie ty?
W końcu wstał Ron.
- Fennekin, co jest? - zdziwił się
Nie było tych trzech Pokemonów. W pewnej chwili z PokeBall'a wyszedł Purrloin.
- Poszli tędy - wskazała łapą na ślady - Na plażę.
- Duckett! - odezwał się Pokemon znaleziony przeze mnie, jakby przytakiwał.
C.D.N

Od Lindy-Nowy pokemon Skitty.

-Okej to znajdę sobie nową paczkę i będzie lepsza od waszej-zawołała Nel złośliwie.
-Okej-zawołała Mary.
-Spoko-zawołał Ron.
-O,okej,spoko,fajnie życzę szczęścia.-dogryzłam jej.
Wiem że nie za ostro ale jakoś poszło,ale się jej pozbyłam.Wolałam ich a nie ja mimo to że spędziłyśmy śmieszne i miłe chwile.Pewnie przez trochę czasu będę za nią tęsknić ale w końcu mi minie.
-Mary,Ron przenocujemy tu jest późno i zimno.Chyba zbliża się zima.-zawołałam.
-Okej,masz racje jest Listopad.-zawołał Ron.
-Jak sobie chcecie.-zawołała zajęta Mary.
Gdy oni rozkładali obóz ja poszłam po wodę tu nie daleko widziałam małe źródełko.I poszłam zauważyłam Skitti'ego.Mu siałam go mieć.Wywołałam Pachirisu.Dzielnie walczyli.Rzuciłam PokeBall'em.Gdy wróciłam do obozy postanowiłam spać na gałęzi.Wszyscy za snęli,rano wstaliśmy i zjedliśmy śniadanie chciałam z Mary poczytać PokeDex.Nie widziałam swojego i Mary też.Ron nie znalazł swojego pokemona.Myślałam że Nel ukradła.Ale im nic nie mówiłam.
C.D.N.

niedziela, 19 października 2014

Od Mary - Tajemnica Purrloin'a

Gdy Nel z Lindy wyszły ja z Ronem podeszłam do Pokemona:
- Co się stało? - zapytałam
Zaczął coś tłumaczyć płacząc. Nie rozumieliśmy jego mowy. Nie umiałam mu pomóc. W pewnej chwili sam z PokeBall'a wyszedł mój Purrlion.
- Mówi, że jego właściciel go porzucił  - odezwała się
Nasze miny normalnie były takie dziwne.
- "Co to było?" - myślałam
C.D.N

sobota, 18 października 2014

Od Nel-Odejście.

-Co ja? A może oni, a my razem?-zawołałam.
-Nie ty jedyna!-zawołała Lindy.
-Jesteś najgorszą osoba jaka poznałam.
-Tak, a ile osób znałaś?-zapytała mnie Mary.
-Yyy bardzo dużo.-zawołałam.
-Chyba wręcz przeciwnie!-zawołał Ron.
C.D.N.

Od Lindy-Nel powiedziała prawdę

-Co tam widzisz?-zapytałam Mary.
-Pokemona.-zawołała szeptem.
-Aha.-zawołałam.
Wzięłam Nel na bok bo chciałam jej powiedzieć, że by odeszła od naszej grupy.Okej wcześniej byłyśmy razem przez jakiś czas ale teraz mam nową grupę.
-Słuchaj Nel musisz od nas odejść bo.....-zawołałam.
-Co?A już rozumiem chcesz żebyśmy razem odeszły?Tak?.-zawołała.
-Co nie,nie.-zawołałam.
-Słuchajcie ja i Lindy odchodzimy z waszej głupiej grupy, a Lindy mnie popiera.-krzyknęła do nich.
-Co nie,nie i jeszcze raz nie.Chodziło mi oto że ty masz odejść ja  nie odchodzę tylko ty.
C.D.N.

piątek, 17 października 2014

Od Mary - Pierwsza poważna walka.

Przewróciłam oczami i nadal się wspinałam.
- Aaaa! - krzyknęła Nel
- Czego? - warknęłam
Odwróciłam się i zobaczyłam Geodude. Stałam już na równych noga - byłam na płaskim szczycie. Wciągnęłam wszystkich. Ten Pokemon nie chciał się odczepić i zaczął atakować.
- Ja go pokonam! Sneasel, Pidgey!
Wywołałam te Pokemony - miałam plan
- Sneaslel. Lód!
Mój Pokemon zamroził tamtego.
- Teraz ty Pidgey! Podmuch skrzydłami.
Geodude spadł z góry wprost do lasu.
Później spokojnie zeszliśmy. W pewnej chwili usłyszałam płacz. Weszłam do jednej z jaskiń po drodze skąd wydobywał się dźwięk. Zobaczyłem płaczącego Ducklett'a.
C.D.N   

Od Nel-Myśli.

Nie lubiłam tej Mary i Rona byli dziwni i podejrzani.Chciałam odbić im Lindy bo ona pierwsza była ze mną,a nie z nimi.
-Ej,Mary jak długo się znacie z Lindy?-zapytałam.
-Już prawie miesiąc.-odpowiedziała.
-Aha to krótko!-zawołałam chytrze.
-Ach tak,a ty z nią ile się znasz?-zawołała.
-Na pewno dłużej.-krzyknęłam.
-W cale nie góra trzy tygodnie.-zawołała nie spodziewanie Lindy.
-Cooo w cale nie to nie prawda co najmniej dwa miesiące.-warknęłam.
-Nie,trzy tygodnie jak nie krócej.-zawołała Lindy.
Lindy wszystko popsuła.Chciałam złapać jakiegoś pokemona na przykład Aipom. Jest mały i słodki,to taka mała małpka.I nagle ją zobaczyłam na skale gdy się wspinaliśmy zależało mi tylko na  niej nie na Lindy.
C.D.N.

czwartek, 16 października 2014

Od Mary - Wspinaczka

Spojrzałam na Nel, ale się nie odezwałam. Po chwili ciszy odezwałam się:
- No dobra, przyszłaś, możesz iść z nami, ale teraz musimy się śpieszyć. Przed mrokiem musimy już być na szycie.
- Dziękuję - odezwała się Nel.
Wyjęłam liny, zawsze je nosiłam - pozorny zawszę ubezpieczony.
- Za górą jest plaża - spojrzałam na mapę wiążąc nas.
- Plaża?! - uśmiechnęli się wszyscy
- Tak
Schowałam Piplup'a do PokeBall'a i zaczęłam się wspinać.
C.D.N


Od Lindy-Niespodziewany gość.

-Brawo Lindy!-zawołała Mary.
-Dzięki!-zawołałam.
-Dojdziemy za jakieś dziesięć godzin.-powiedziała Mary.
-Okej.-zawołał Ron.
-Dzięki za informację.-powiedziałam.
-Spoko.-zawołała Mary.
-Ej,dziewczyny kto to?-zapytał Ron.
-Nie wiem.A ty wiesz Lindy?-odparła Mary.
-Nie,a już wiem.-zawołałam.-
Co ona tu robi?-zapytałam sama siebie.
-Tak.Kto to?-zapytali mnie.
-Lindy!Cześć kiedy ja cie widziałam-zawołała Nel.
-Nel co ty tu robisz?-zapytałam.
C.D.N.


środa, 15 października 2014

Od Lindy-Amaura.

-Za nim dojdziemy do gór minie trochę czasu.-zawołała Mary.
-Okej-zawołałam.
-Spoko.-powiedział Ron.
W pewnej chwili zauważyłam Amaurę.Mu siałam ją mieć.
-Pachirisu do ataku.-zawołałam.
I zaatakował,byłam z niego dumna.W pewnej chwili rzuciłam PokeBall'em.
-Tak!Mam go!!.
C.D.N.

poniedziałek, 13 października 2014

Od Mary - Nowe przygody

Później jeszcze trenowałam inne moje Pokemony. Shinx jest bardzo silny. Chciałabym, żeby ewoluować. Później poszliśmy spać. Rano wstałam i po śniadaniu zajrzałam do mapy.
- Za kilka kilometrów będą góry! Kocham góry. - oznajmiłam
- Widać je trochę - rzekła Lindy
- Zbieramy obóz i idziemy - powiedział Ron
Po jakimś czasie wszystko było już gotowe do drogi. Ruszyliśmy. Po kilku godzinach drogi zrobiliśmy postój u podnóża góry.
- Rano wchodzimy - zarządziłam - Tam na pewno są fajne Pokemony.
C.D.N

Od Lindy-Trenowanie.

Pomyślałam że zacznę od Lilipup'a chciałam zobaczyć na co go stać.Charmander jest silny czekam na jego evolucje na razie nie mogę na nim latać ale będę mogła.
-Lilipup pokaż na co cię stać.-zawołałam.
Troche puźniej schowałam Charmandera i Lilipupa.
-Vulpi'x,Pachirisu wywołuje was.-za wołałam.
-Pachirisu do dzieła.-krzyknęłam.
C.D.N.

Od Mary - Wioska

Spakowaliśmy się i poszliśmy do wioski. Wcześniej schowałam do PokeBall'a Sneasel'a. Nakarmiłam później Piplup'a. Ruszyliśmy. Kupiłam leki dla Pokemonów. Za wioską był las. Weszliśmy do niego. Po jakimś czasie doszliśmy do polany. Tam chciałam potrenować moje Pokemony.
- Sneasel, Piplup, wybieram was!
- Squirtle, Fennekin ja was! - krzyknął Ron
- Charmander, Lillipup chodzie! - powiedziała Lindy
Później razem ćwiczyliśmy. Sneasel był silny i zwinny. Nawet sama o tym nie wiedziałam. Kiedy zamroził Squirtle schowałam go i wymieniłam na Purrloin'a.
C.D.N

niedziela, 12 października 2014

Od Nel-Dom.

Opuściłam Lindy i pojechałam do domu.Musiałam wyjechać ponieważ dowiedziałam się że moja mama jest bardzo chora.Mój tata wyjechał w delegację jak byłam jeszcze małą dziewczynką.Potem dostaliśmy list że on nie żyje,ja i moja mama byłyśmy bardzo smutne.Miesiąc później moja mama została chora,a ja wyruszyła w poszukiwaniu jedzenia i pieniędzy.Byłyśmy biedne,tata przepisał pieniądze na moją ciotce która nie odzywa się z moją mamą od 15 lat.
C.D.N.

Od Mary - Już normalny powrót

Wywołałam Sneasel'a. Wskoczył mi na ramię obok Piplup'a.
- Co tak długo? - zapytał Ron - Co to za Pokemon?
- Przepraszam, łapałam Sneasel'a.
Mój nowy przyjaciel zeszedł z ramienia i przyjrzał się Ronowi.
- Pilnujcie swoich PokeDex'ów. To niezły złodziejaszek. - pogłaskałam go
Ron naszykował jedzenie. Mój Sneasel okazał się głodny i to bardzo. Zjadł trzy porcje. Później schowałam go do PokeBall'a.
- Ja dziś złapałam Pachirisu - pochwaliła się Lindy
- To piękny elektryk - powiedziałam i usiadłam na gałęzi.
Nadchodził wieczór, nie lubiłam spać w namiocie. Spałam na tej gałęzi. Piplup spał obok mnie. Rano ruszyliśmy w stronę wioski, którą widziała Lindy.
C.D.N

piątek, 10 października 2014

Od Lindy-Wieczór.

-Sorka ja tylko się tak cieszyłam-zawołałam.
-Spoko rozumiem że się cieszyłaś.-odpowiedział mi.
-Czemu Mary nie ma tak długo?-zapytałam.
-Nie wiem-zawołał.
-Aha-odpowiedziałam.
-Rozkładamy namioty?-zapytał.
-Tak już czas.-odpowiedziałam.
Gdy rozkładaliśmy namiot,wypuściłam swoje pokemony że się prze wietrzyły i zjadły trochę roślin.Poszłam poszukać coś do picia i do jedzenia zabrałem ze sobą dzbanek i kosz.Szłam przez dziesięć minut i zauważyłam piękne jeziorko z wyłożonymi dookoła kamieniami z drzew zwisały pnącza,kwitły lilie wodne.Nabrałam trochę wody do dzbanka,do kosza zerwałam lilie wodne dla pokemonów.Zauważyłam jakieś światło pobiegłam do niego.To była wioska.Od razu poszłam do sklepu dla pokemonów.
-Dobry wieczór.Poproszę jedzenie dla pokemonów i lekarstwa.-zawołałam.
-Proszę bardzo.-odpowiedział.
-Dobra noc.-zawołałam.
-Dobra noc-zawołał.
Poszłam do sklepu spożywczego aby kupić coś do jedzenia nam.Gdy kupiłam szypko wracalam do obozu zauważyłam Rona.
-Hej!Ron!.-krzyknęłam.
-Lindy!Gdzie ty byłaś tyle czasu.-zapytał mnie.
-Tu i tam najpierw zauważyłam piękne jeziorko potem światło to poszłam do niego to była wieś kupiłam tam lekarstwa i jedzenie.-opowiedziałam.
-Aha.-odpowiedział.
C.D.N.

Od Mary - Zaginiony PokeDex i Sneasel

Odwróciłam się. Za mną poruszyły się krzaki. Zobaczyłam, że mam otwarty plecak. Sprawdziłam wszystko.
- Gdzie mój PokeDex?!
Zaczęłam iść w stronę krzaków. Zobaczyłem pewną "ruchomą" gałąź. Wystawały z niej trzy pióra.
- Żeby to nie był Spearow.
Pociągnęłam za nie. Wyciągnęłam nie ptaka, ale coś innego. Trzymał mój PokeDex.
- Oddaj to - rozkazałam
Pokemon odwrócił głowę i nadal trzymał moją własność. W pewnej chwili PokeDex otworzył się.
- Sneasel, Pokemon Osty Pazur. Ewoluuje w Weavile przy pomocy Razol Claw.
- Muszę cię mieć, ale najpierw oddaj to! - warknęłam
W końcu oddał.
- Piplup! Atakuj! - Piplup zaatakował Sneasel'a.
W końcu rzuciłam w niego PokeBall'em.
- Jesteś mój!
Zaczęłam wracać. W końcu zobaczyłam nasz obóz.
C.D.N


Od Lindy-Nowy pokemon

Gdy czekaliśmy na Mary zauważyłam jakiegoś pokemona to był Pachirisu.
-Musze go mieć-zawołałam do Rona.
-To do dzieła.-zawołał.
-Zgadzam się.-zawołałam.
I pobiegłam za nim.Wywołałam Vulpix'a
-Vulpix do dzieła.-zawołałam.
I zaatakował go.W pewnej chwili rzuciłam PookeBallem.I trafiłam.
-Tak złapałam go.
Tak się cieszyłam, że aż przytuliłam Rona.
C.D.N.

czwartek, 9 października 2014

Od Mary - Dziwny powrót...

Wyciągnęliśmy z Ronem Lidny siłą. Później wróciłam po Lillipup'a. Przeprosiłam i zabrałam go. Pokemon czuł się już dobrze. Zaczęłam powoli iść przez las. Umówiliśmy się na polanie. Szłam powoli gwiżdżąc. Czułam, że coś za mną podąża. Słyszałam szur liści.
- Piplu? - odezwał się nie pewnie Piplup
- Nie martw się - wzięłam go na ręce.
Poczułam, że coś ciągnie mnie za plecak.
C.D.N

Od Lindy-Kłótnia.

- Nie, nie tylko nie to! Pani go musi wyleczyć!
- Proszę nie podnosić na mnie głosu!
- A pani na mnie!
- Że co proszę? Nie pozwolę pani tak mówić!
- Mogę mówić co mi się żywnie podoba!
- O ja za ras pani pokażę.
I zaczęłyśmy się bić jak szalone. 2 godziny później ona miała podbite oko, a ja rysę na policzku.
Jak najbardziej ja wygrałam tę walkę. Mary i Ron wynieśli mnie siłą, dałam im się.
C.D.N.

środa, 8 października 2014

Od Lindy-Strach.

Pani pielęgniarka zabrała Lilli'pupa.Tak się o niego bałam,byłam tak wystraszona Mary cały czas mi mówiła żebym się nie martwiła.Ale ja wciąż się martwiłam.A co by było gdyby on zmarł.nie wybaczyła bym sobie tego.
-Ej Mary dzięki że mi pomagałaś.
-Spoko.
-Kiedy oni wyjdą.
-Panno Lindy mam dla Pani złe wieści Lili'pup niestety jest przeziębiony.
-Co? Nie!
C.D.N.

wtorek, 7 października 2014

Od Mary - Lindy - nowa towarzyszka

Spojrzałam na leżącego na ziemi Lillipup'a.
- Szybko - rzekłam - Do Center.
Lindy - bo tak się przedstawiła - wzięła na ręce Pokemona.
- Tędy - wskazałam drogę na skróty.
Biegliśmy wszyscy w strachu, że Lillipup'owi coś będzie. W końcu byliśmy na miejscu.
C.D.N

Od Lindy-Dalsza część "Powódź i osuszenie.

Zanim się obejrzałam Charmander był przy wodzie.Nagle zauważyłam jakąś dziewczynę i chłopaka.Tamta dziewczyna rzuciła PokeBall'em i wyleciał z niego Piplup. Wchłonął  trochę wody.
Ja wy wołałam Lilipup'a wykopał dół na moje oko miał on 3 metry po 5 sekundach już go nie widziałam skoczyłam do niego.Gdy się obudziłam wody nie było;byłam bardzo zdziwiona że woda tak szybko zniknęła.
-Lilipup żyjesz  nie oddycha.-zawołał.
C.D.N.

poniedziałek, 6 października 2014

Od Lindy- Powódź i osuszenie.

Nel musiała wyjechać ze świata Pokemonów a więc zostałam sama......jak palec.
Nuciłam sobie pod nosem melodie nagle usłyszałam straszny i zarazem potężny szum widy.Była to potężna fala widocznie morze wylało,w końcu wczoraj była burza.Biegłam ile sił w nogach była tuż za mną.Nie miałam już sił wdrapałam się na drzewo i wy wołam Charmandera. Ale on jest ognisty.
Bałam się bardzo.
Ale powiedziałam sobie:
-Nie!! Jestem silna i sprytna.
C.D.N.

niedziela, 5 października 2014

Od Mary - Nowe miasto

Spojrzałam na mapę.
- Za kilka kilometrów na północ będzie jakieś miasto - powiedziałam - Nie wracajmy się, chodźmy do nowego miasta.
- Dobrze - rzekł
Zaczęliśmy iść. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się.
- Odpocznijmy chwilę - zarządził
Wyjęłam książkę i zaczęłam czytać o Purrloin'e.
#509
Purrloin>Liepard
Pokemon Zły
Typ - Mroczny
- Daleko jeszcze? - zapytał Ron
- Nie, nie daleko - powiedziałam i zaczęłam iść na północ. 
W pewnej chwili usłyszałam jakiś cichy dźwięk.
- Słyszałeś? 
- Co miałem słyszeć? - spytał
Wskazałam ręką na coś rudego.
- To Fennekin! Chcę go! - krzyknął Ron - Dalej Squirtle
Jego Pokemon dał sobie radę. W końcu rzucił PokeBall'em. 
- Mam go!
Po jakimś czasie obaczyliśmy miasto.
- To idziemy - uśmiechnęłam się 
Weszliśmy do Center. Pielęgniarka zbadała moje Pokemony. 
- Piplup niech odpocznie, zaraz dam mu leki, ale z innymi Pokemonami wszystko dobrze. 
- Dziękuję - powiedziałam 
Później kupiłam 5 PokeBalli i jedzenie, zarówno dla mnie i Rona, jak i Pokemonów. 
C.D.N

Od Lindy-W poszukiwaniu Lilipup.

Szlam lasem z Nel był piękny słoneczny dzień,słońce aż raziło w oczy.Zostało mi tylko 2 PokeBalle. A więc poszłyśmy do miasta.
-Witam!Po proszę 10 PokeBalli.
-Służę usługom.Czy coś jeszcze podać?
-Tak jeszcze jedzenie dla Pokemonów i obróżki  ze znaczkiem ich po proszę 3.
-Proszę bardzo!.
-Dziękuję!.
-Żegnam.
-Dowiedzenia.
I szybko po biegłyśmy do lasu.
-Po po patrz.To czasem nie jest pokemon Lillipup?
-Masz rację.To on.
-Vulpix do ataku.
-Vuulll pixxx.
-Tak wygrałeś.Zaraz po tym rzuciłam PokeBall'em.
I trafiłam.Dalej szłyśmy przez las nagle zauważyłyśmy my piękne źródełko.W nim coś pływało to był Stary'u.Nel strasznie się ucieszyła z niego.
-Deino do ataku.
-Deeeeinno.
-Co jaki Deino? Nie mówiłaś o nim.
-Później ci powiem.
-Ok.
-Tak wygrał i rzuciłam PokeBall'em.
Cieszyłam się ale nadal byłam ciekawa kto to Deino.
C.D.N.



sobota, 4 października 2014

Od Mary - Mój kolejny Pokemon

Razem z Ronem szliśmy przez las. Rozmawialiśmy przy tym bardzo dużo. Powiedział mi, że szuka Spheal'a.
- To dobry i słodki Pokemon - rzekłam i zobaczyłam coś w liściach na drzewie- Widziałeś? To takie fioletowe?
- To na pewno jakiś Pokemon - przyjrzał się drzewu
- No olśniłeś mnie - warknęłam
Podeszłam bliżej i zobaczyłam puszysty ogonek wystający z liści. Był trochę zakrzywiony.
- Już wiem! To Purrloin. Muszę go mieć!
- Ty byś wszystko chciała.
Walnęłam go i zaatakowałam Pokemona.
- Piplup! Dasz mu radę!
- Piplu! - odezwał się
Rozpoczęła się walka. Niestety Stuart ją przegrał.
- Teraz ty Shinx!
Tym razem Shinx poraził Purrloin'a i tam ten zemdlał. Rzuciłam PokeBall'em.
- Kolejny mój!
- Gratuluję, chodźmy do Centrum, podleczymy Piplupa.
- Dobrze.
C.D.N

środa, 1 października 2014

Od Mary - W dalszą drogę

Rano zaczęliśmy zwijać obóz. Obudziłam swoje Pokemony.
- Dzisiaj będzie ciężki dzień. - powiedziałam
- Dlaczego? - zapytał Ron
- Chcę poćwiczyć nowe ruchy z moimi Pokemonami. - zaczęłam mówić
- To takie ciężkie? - zaśmiał się 
Popatrzyłam na niego wściekłym wzrokiem. Później odeszłam na polanę. 
- No dalej! Shinx! 
Mój nowy Pokemon pokazywał na co go stać. Później trenowałam Piplup'a.
- I jak? - zapytał Ron
C.D.N

wtorek, 30 września 2014

Od Lindy-Ciężka noc.

-Ej!Nel wiem że się krótko znamy, ale może chciała byś ze mną pod różować po świecie?Co ty na to?-zapytałam.
-Okej ,z chęcią.-odpowiedziała.
-Ekstra!!!!!!!.
-Nooooo!!!!!!!!!!!!!
Ucieszyłam się gdy się zgodziła.
Godzina:00:00.
-No to do pracy musimy zrobić spania dla naszych pokemonów i dla nas.-zawołałam - A właśnie jakie masz pokemony?
- Pikachu ma level 2 i Koffing level 1.
- Aha,ja mam Vulpix'a level 2 oraz Charmander'a level 3.
- No to pracy.
Najpierw zebrałyśmy liście palmowe i dużo drzew,potem wziełyś my liście paproci i wyłożyłyśmy nimi cztery miejsca dla pokemonów.Gdy z kończyliś my za czeliś my robić dla siebie łóżka była godzina 03:35.Byłyśmy tak strasznie zmęczone że od razu zasnęłam tak samo Nel.
C.D.N.

poniedziałek, 29 września 2014

Od Mary - Cel: Shinx

Razem z Ronem ruszyliśmy na północ.
- Kim byś chciał zostać? - spytałam
- Znawcą Pokemonów. Chcę wiedzieć o nich wszystko. A ty jakie masz plany?
- Ja Mistrzynią Pokemonów. Chcę mieć bardzo silne Pokemony, przystosowane do walk.
- To ciężkie - zaczął - Długo trzeba je trenować
- Wiem, ale to moje marzenie.
Później założyliśmy mały obóz. Ron przygotował pyszny posiłek dla Pokemonów. Piplup był zachwycony. Ja weszłam na gałąź i zaczęłam czytać. Ominęłam kilka rozdziałów. W końcu doszłam do Piplup'a.
#393
Piplup
Pokemon Pingwin
Woda
Pisało też więcej ciekawych rzeczy. W pewnej chwili usłyszałam piskliwy ryk pokemona. Poznałam go.
- To Shinx! Pokemon Błysk! Muszę go mieć.
Zaczęłam biec w stronę hałasu. Był tam. Ryczał z zadowolenia bo upolował coś małego.
- Piplup! Atak!
Piplup stanął w walce. 
- Pokaż na co cię stać. 
Po kilku uderzeniach, rzuciłam PokeBall'em. Udało się dopiero za drugim razem.
- Tak!!!
C.D.N

niedziela, 28 września 2014

Od Lindy - Nowa kumpela.

Był późny wieczór godzina 23:35.Miałam dosyć tego wszystkiego to był ciężki dzień.
-Hejka-zawołała nieznajoma.
-Cześć-zawołałam z niepewnością.
-Kim jesteś-zapytałam.
-Jestem Nel Lafegh.[czytaj:Lafesz]-odpowiedziała.
-Aha ja jestem Lindy Sejn .
-O,więc miło mi.
-Na wzajem.
C.D.N.

Z dnia 27.09.2014r

sobota, 27 września 2014

Od Mary - Dziwny nie znajomy

Siedziałam na gałęzi zaczytana.
- Aaa! Co to? - jakiś głos przerwał mi czytanie.
Zobaczyłam jakiegoś chłopca. Wyjął książkę.
- Ufff.... To tylko krzak... - powiedział z ulgą
- Żeby cię nie zjadł - zaśmiałam się, zeskakując z drzewa - Czego się go boisz?
- Ja się go nie boję.... - odrzekł z dumą - To może być zamaskowany pokemon!
- A te drzewa to Mew! Tak? - zaśmiałam się
- Może!!! - powiedział blondyn - A w ogóle kto ty?
- Jestem Mary Caterine Emeralda....
- Piplu - przerwał mi Piplup
- A to Stuart, mój Piplup - spojrzałam na pingwina
- Ja mam Squirtle - rzekł z dumą
- To twój jedyny Pokemon? - zapytałam - A ty kto? Zapomniałam spytać...
- Tak i jestem Ron, Ronald. Masz dużo imion.
- Mam więcej - uśmiechnęłam się - Ja mam jeszcze Pidgey'a. Myślę, że nazwę go DJ (czytaj Didżej).
C.D.N





czwartek, 25 września 2014

Od Mary - Co ciekawego w książce?

- Chodź Stuart! Poczytamy co jest w nowym wydaniu książki - zachęciłam Piplup'a
- Piplu....
Siadłam wysoko na gałęzi.
Rozdział I
Kilka pokemonów ognistych:
Charmander - Charmeleon - Chalizard
Ponyta - Rapidash
Vulpix - Ninetales
Legendarny, ognisty Pokemon:
Entei
Kilka pokemonów wodnych:
Piplup - Prinplup - Empoleon
Oshawott - Dewott - Samurott
Squirtle - Wartortle - Blastoise
Legendarny, wodny Pokemon:
Suicune
Kilka pokemonów roślinnych:
Chikorita - Bayleef - Meganium
Bulbasaur - Ivysaur - Venusaur
Snivy - Servine - Serperior
Kilka pokemonów elektrycznych:
Shinx - Luxio - Luxray
Pichu - Pikachu - Raichu
Minum, Plusle 
Legendarny, elektryczny Pokemon:
Raikou 
...
Byłam strasznie zaczytana lekturą.  





Od Lindy-Miasto.

Idę,idę i idę aż w końcu widziałam budynki.Leciałam tak szybko z Charmanderem i Vulpix'em i dotarłam.Najpierw kupiłam leki  i coś do jedzenia,książkę o pokemonach.Następnie poszłam do salonu imion.
-Dzień dobry-powiedziałam.
-Witam w salonie imion-zawołał pan.
-Chciała bym wykupić jeden bilet.
-Dobrze,proszę bardzo.
-Dziękuję.
Najpierw poszłam wylosować imię dla Charmandera,zakręciłam kołem i wylosowałam[Chai'a].
-Podoba ci się.
-Chig.......
-To super.
Gdy szłam do maszyny imienia  Vulpix'a,zauważyłam jakąś kartkę to był list napisane na nim było:

                                                             Droga Mary!
    Było nam razem dobrze ale nasze drogi się rozłączyły.Ofiaruję ci 2.000 ZŁ proszę twoja matka ci to podarowała,przyjmij to dla mnie .
                                                                                                      
        UL                                                                                           Twój Ojciec i rodzina.Pozdrowienia, Gepardzia                                                                                                      moja czarno włosa Mary.
  12-237.                                                                                                         Bardzo cię kocham.

-12-237, muszę ją poszukać.
I poszłam losować imię dla Vulpix'a zakręciłam i wylosowałam wyleciała napisane było na kartce [Ivy]
-I co ty na to.
-Vig............
To super Ivy.
C.D.N.

wtorek, 23 września 2014

Od Mary - Pierwsze miasto

Piplup siedział mi na głowie. Długo tak maszerowaliśmy. W pewnej chwili mnie olśniło.
- Ty nie masz imienia!
- Pipu? - zagadał po swojemu
- Może Plumek?
Zaczął kręcić głową na "nie". Wymyślałam wiele imion, ale żadne mu sie nie podobało.
- A Stuart? - zapytałam już znudzona
To mu się spodobało.
- No to, Stuart, gdzie teraz?
Pingwinek wskazał łapą wzniesienie.
- Tam? - zapytałam i zaczęłam iść
Weszłam na to wzniesienie. A tam miasto!
- Pipl... To znaczy Stuart, patrz! Miasto!
Zaczęliśmy wesoło iść w jego stronę. Było tam tyle sklepów.
- Patrz, to PokeCenter!
Zmierzaliśmy w jego stronę. Tam było dużo osób ze swoimi pokemonami. Wzięłam Piplupa na przegląd, tak jak Pidgey'a.
- Wszystko Piplupem dobrze, a Pidgey niech trochę odpocznie.
Kupiłam też nowa książkę o Pokemonach, trochę jedzenia dla Piplupa i Pidgey'a i leki na wszelki wypadek. Późnej sama poszłam coś zjeść.
C.D.N

Od Lindy-w poszukiwaniu Vulpix'a.

-Charmander choć tu szybko-zawołałam.
I przyleciał to dobry pokemon i dla mnie bardzo silny.Był taki słodki i mały.Postanowiłam że z nim potrenuję trochę,nie za dużo aby się nie przemęczył.Troszczyłam się o niego.
-Charmander pierwsza sztuczka-rozkazałam.
-Brawo-zawołałam z dumą.
Nagle zauważyłam Vulpix'a ale się ucieszyłam.
-Charmander do ataku.
Wzięłam PokeBalla z torby i pobiegłam w jego stronę.Rzuciłam w nie go i trafiłam.
-Super-zawołałam.
-Dobra robota-powiedziałam.
C.D.N.

sobota, 20 września 2014

Od Mary - Na tropie Pidgey'a

- Dajesz Piplup - zachęcałam go.
Dzisiaj trenowaliśmy jego pierwszą moc. W pewnej chwili zobaczyłam coś ptako - podobnego.
- Pidgey - olśniło mnie
Piplup spojrzał na mnie tymi pięknymi oczami ze zdziwieniem.
- Musimy go mieć!
Wyjęłam PokeBall'a.
- Piplup atakuj!
Mój Pokemon zaatakował ptaszka. Pidgey nie był taki słaby, bo też zaatakował. Jednak Piplup był silniejszy. Rzuciłam w ptaka PokeBall'em.
- Udało się! - zaczęłam się cieszyć. Złapałam Pidgey'a.
C.D.N